Symbolem koronawirusa uderzającego w show-biznes stał się wybitny amerykański aktor Tom Hanks, chory na cukrzycę, i jego żona Rota Wilson. Pandemia dosięgła ich w Australii, gdzie aktor miał zagrać w „Elvisie" Baza Luhrmanna, menedżera Presley'a. Po tym jak Donald Trump zamknął granice USA, a w Europie zamarło życie kulturalne, przemysł filmowy stracił już na świecie ponad 5,5 mld dolarów. Głównie z powodu drastycznego spadku dochodów w Chinach, Japonii, Korei Południowej, we Włoszech i Francji.
Studia hollywoodzkie zostały zmuszone do przekładania premier potencjalnych hitów. Disney zrezygnował z tygodniowej promocji na targach w Londynie. Problemy mają ekipy, które w różnych miejscach świata realizują nowe projekty. Nie mogli pojechać do Wenecji twórcy kolejnej części „Mission: Impossible", a Włosi się obawiają, że kontrakt z Amerykanami stracili już nieodwołalnie. Netflix wycofał się ze zdjęć do filmu „Red Notice" we Włoszech.
Praca na planie jest zresztą w obliczu koronawirusa wyjątkowo trudna: tu nie można pracować zdalnie, wiele scen wymaga bliskości między aktorami, fryzjer ani makijażysta nie wykona swojej pracy przez internet. W żadnej sytuacji nie da się zachować półtorametrowej odległości między ludźmi. Dlatego w Los Angeles większość amerykańskich programów telewizyjnych jest dziś nagrywana bez publiczności.
W Europie życie filmowe zamiera. Rumuni zamknęli kina do 31 marca, Macedończycy do 24 marca. Odwołane są festiwale w Pradze, Skopje, Sofii, Lecce. W Cannes nie odbędą się targi telewizyjne MIPTV i Cannesseries. Wciąż jeszcze rozpaczliwie walczy o przetrwanie festiwal canneński, jeden z najważniejszych.
Wiadomo jednak, że we Francji obowiązuje zakaz organizowania wydarzeń, które ściągają do zamkniętych pomieszczeń ponad tysiąc osób. Tymczasem na festiwal w Cannes i na towarzyszące mu olbrzymie targi przyjeżdża około 40 tysięcy osób. Samych dziennikarzy i krytyków jest tu 5 tysięcy. Nie wiadomo, czy na podróże zdecydują się gwiazdy, przede wszystkim amerykańskie, które zawsze tłumnie pojawiają się na czerwonym dywanie na Croisette.