Mistrz kina refleksji z Tajwanu nakręcił film o Francuzach. Prosta historyjka rozwija się w ciekawe studium charakterów i postaw przedstawicieli odległych cywilizacji.
Aktorka teatru marionetek Suzanne (Binoche) zatrudnia do opieki nad siedmioletnim synkiem Simonem studentkę Chinkę (Song Frang), która zgłębia w Paryżu wiedzę o kinie. Delikatność skośnookiej opiekunki ujmuje zarówno chłopca, jak i jego zapracowaną mamę. Zafascynowana urodą miasta Song wędruje z Simonem po lekcjach ulicami, dzieli się z nim swymi doznaniami, a przy okazji filmuje podręczną kamerą cyfrową codzienność. I podniebne wędrówki balonika pędzonego podmuchami wiatru.
Ta francuska realizacja Hou Hsiao-Hsiena jest odpowiedzią na zaproszenie dyrekcji Musee d’Orsay do upamiętnienia filmem 20. rocznicy działalności placówki.
Bezpośrednią inspiracją był pokaz filmu Alberta Lamorisse’a „Czerwony balonik”, uhonorowanego przed półwieczem jedną z głównych nagród na MFF w Cannes. 60-letni reżyser Chińczyk, jeden z ciekawszych twórców kina azjatyckiego (m. in. „Trzy miłości”), urzeczony poetycką impresją zmarłego tragicznie francuskiego dokumentalisty, poważnie potraktował zamierzenie.
Oglądamy spotkanie ludzi Zachodu i Wschodu. Odmienną mentalność, różne postawy i charaktery: rozkojarzoną Suzanne i wyciszoną, wolną wewnętrznie marzycielkę Song. Jest w tym filmie kino w kinie, teatr marionetek w stylu chińskim i francuskim; jest sztuka ulicy i paryski dom wypełniony po dach…