Pracują zwykle w ten sam sposób. Najpierw wspólnie piszą scenariusz, a potem dzielą się pracą na planie: Joel odpowiada za reżyserię, Ethan bierze się za produkcję. Po skończeniu zdjęć razem montują film – ukrywając się pod pseudonimem Roderick Jaynes. Ta metoda najczęściej przynosi znakomite rezultaty.
Tak jak w „To nie jest kraj dla starych ludzi” – ekranizacji powieści Cormaca McCarthy’ego, za którą otrzymali w tym roku w sumie sześć statuetek – po dwie za najlepszy film, reżyserię i scenariusz adaptowany. Opowieść o ranczerze, który z walizką pieniędzy ucieka przed psychopatycznym mordercą, jest kwintesencją ich stylu.
Bracia urodzili się na amerykańskiej prowincji, gdzie napatrzyli się na jałowe, pozbawione sensu życie.
Może dlatego są pesymistami. Bohaterowie ich filmów to najczęściej budzące politowanie typy – chciwi, pozbawieni skrupułów, tępi, okrutni lub po prostu beznadziejnie głupi. Tak było już w 1984 roku, gdy zadebiutowali czarnym kryminałem „Śmiertelnie proste”, a później m.in. w dramacie gangsterskim „Ścieżka strachu” (1990), „Człowieku, którego nie było” (2001).
Jednak Coenowie unikają moralizowania. Nigdy widza nachalnie nie pouczają, nie wskazują prostych rozwiązań. Zawsze dodają do filmów szczyptę absurdu, ostrej ironii. Dystansują się od wykreowanego świata, często zamieniając go w karykaturę.