Świat, którym rządzą frustracja i lęk

"Zona" jest thrillerem z ambicjami. Pod pozorem sensacyjnej fabuły reżyser przemyca refleksje o moralności i cywilizacyjnych zmianach.

Publikacja: 17.07.2008 19:05

Świat, którym rządzą frustracja i lęk

Foto: Materiały Promocyjne

Współczesne metropolie pełne są drastycznych kontrastów – zwłaszcza w latynoskich miastach molochach, takich jak np. Mexico City. Dlatego ci, którym się poszczęściło i mają pieniądze, coraz chętniej uciekają do zamkniętych osiedli. Naiwnie liczą, że w ten sposób zapewnią sobie bezpieczeństwo i spokój. Reszta wegetuje w slumsach.

"Zona. Teren prywatny" zaczyna się od panoramy urokliwej dzielnicy. Równo przystrzyżone trawniki. Białe jednorodzinne domki. Dzieci w ślicznych mundurkach idą grzecznie do szkoły.

Jednak ten miejski raj otoczony jest zasiekami i wysokim ceglanym murem. Za nim rozpościera się dzielnica biedoty, od której mieszkańcy ekskluzywnej strefy chcą się odgrodzić.

W tej scenie Meksykanin Rodrigo Pla sugestywnie zapowiada zderzenie dwóch światów, które doprowadzi do tragedii. Pewnego wieczoru w wyniku gwałtownej burzy w ogrodzeniu powstaje wyłom. Wykorzystuje go trzech wyrostków z pobliskich slumsów. Liczą na łatwy łup w domach bogaczy. Brutalnie napadają na starszą kobietę. I wtedy sytuacja wymyka się spod kontroli. Dochodzi do strzelaniny. Dwóch napastników ginie, a trzeci – najmłodszy – kryje się gdzieś na osiedlu.

Jego mieszkańcy boją się, że z powodu śmierci intruzów ich strefa straci autonomię – zgodnie z regulaminem na terenie dzielnicy nie można stosować przemocy. Postanawiają więc zatrzeć ślady i zlikwidować pozostałego przy życiu świadka. Tymczasem policja zaczyna prowadzić własne dochodzenie...

W filmie Rodriga Pla poczynaniami bohaterów rządzą lęk i frustracja. W tytułowej "Zonie" wszyscy żyją pod presją strachu. Nie rozstają się z bronią. Kamery non stop monitorują teren. W rezultacie nasila się atmosfera paranoi – mieszkańcy przestają czuć i myśleć. Zachowują się jak żądny zemsty motłoch, który działa w myśl zasady "oko za oko, ząb za ząb".

Atmosfera się zagęszcza. Obserwujemy również reakcje ludzi spoza strefy – policjantów, matki czekającej na powrót syna, który ukrywa się na osiedlu. Odcięta od świata dzielnica budzi w nich wściekłość i rozgoryczenie. Jest symbolem niesprawiedliwego dostatku.

Pla stworzył znakomity moralitet o rozpadzie społeczeństwa. W "Zonie" widzimy jedynie pełne wzajemnych uprzedzeń egoistyczne grupy, które rządzą się wedle własnych reguł. Prawo nie istnieje. Moralność zanika. Choć świat w filmie przedziela wysoki mur, to po obu jego stronach dominuje ta sama prymitywna mentalność.

„Zona. Teren prywatny”, Meksyk 2007, reż. Rodrigo Pla

 

 

Współczesne metropolie pełne są drastycznych kontrastów – zwłaszcza w latynoskich miastach molochach, takich jak np. Mexico City. Dlatego ci, którym się poszczęściło i mają pieniądze, coraz chętniej uciekają do zamkniętych osiedli. Naiwnie liczą, że w ten sposób zapewnią sobie bezpieczeństwo i spokój. Reszta wegetuje w slumsach.

"Zona. Teren prywatny" zaczyna się od panoramy urokliwej dzielnicy. Równo przystrzyżone trawniki. Białe jednorodzinne domki. Dzieci w ślicznych mundurkach idą grzecznie do szkoły.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Film
Rekomendacje filmowe: Kandydaci do Oscara z Polski i Norwegii oraz hit Watchoutu
Film
Europa walczy o Oscary. Z kim rywalizuje polski film?
Film
Gwiazda serialu "The Office" walczyła z rakiem
Film
Szalony taniec Jerzego Kuleja w życiu, w ringu i na parkiecie