Polki w pogoni za sławą

Nasze młode aktorki: Alicja Bachleda-Curuś, Izabella Miko i Magdalena Mielcarz, śmiało pukają do drzwi Hollywood. Są piękne, wiedzą, czego oczekują od życia, i nie mają kompleksów

Aktualizacja: 06.08.2008 10:48 Publikacja: 05.08.2008 19:37

Alicja Bachleda-Curuś

Alicja Bachleda-Curuś

Foto: Fotorzepa

Do stolicy światowego kina każdego dnia zjeżdżają setki młodych ludzi, by szukać szczęścia, zdobyć sławę i pieniądze. Udaje się nielicznym. Przez lata wydawało się, że jest to miejsce poza zasięgiem polskich aktorów. Trudno było się wydostać zza żelaznej kurtyny i wpasować w tamten świat. W ostatnim ćwierćwieczu do Ameryki trafiło kilka aktorek z pokolenia dzisiejszych 50-latków. Ich zawodowa młodość przypadła na stan wojenny. Uciekały do wolności, kilku udało się przebić.

Dziś wyrosło pokolenie coraz śmielej podbijające świat. Także Hollywood. To już nie są zdesperowane artystki z biednego kraju. Raczej obywatelki świata, które odważnie rzucają kinu rękawicę i konsekwentnie prą do przodu. Alicja Bachleda-Curuś, Izabella Miko i Magdalena Mielcarz zdecydowały się na wyjazd do Stanów bardzo wcześnie. Zarabiały tam jako modelki i studiowały aktorstwo w Nowym Jorku, w renomowanych szkołach Lee Strasberga i Maggie Flanigan.

Wszystkie trzy grały przedtem w polskich filmach. Bachleda-Curuś była Zosią w Wajdowskim "Panu Tadeuszu" i wspaniałą siostrą miłosierdzia we "Wrotach Europy" Jerzego Wójcika. Izabella Miko jako mała dziewczynka wystąpiła w epizodach w "Niech żyje miłość" i "Kuchni polskiej", a Magda Mielcarz to delikatna Ligia z "Quo vadis" Jerzego Kawalerowicza. Dziś walczą o swoją pozycję za oceanem.

Największą szansę na hollywoodzki sukces ma chyba Alicja Bachleda-Curuś (rocznik 1983). Po kilku rolach w filmach niemieckich wystąpiła w amerykańskim "Trade" Marco Kreuzpaintera. Zagrała tam Polkę, która w Ameryce miała pracować jako opiekunka do dziecka, ale – uprowadzona przez gang – trafiła do Meksyku, gdzie została zmuszona do prostytucji.

Producenci chcieli, by w głównej roli wystąpiła Milla Jovovich, ulegli jednak namowom reżysera, który wcześniej współpracował z Bachledą przy niemieckim "Summersturm". Gwiazdorskiego nazwiska dostarczył filmowi Kevin Klein grający detektywa.

"Trade" miał słabe recenzje, ale rolę Bachledy-Curuś chwalili recenzenci "The Hollywood Reporter" i "Variety". "Aktorka wyraża przemianę bohaterki bardzo subtelnymi środkami, osiągając rewelacyjną siłę wyrazu" – pisała Karen Durbin z "The New York Times". Młoda aktorka zachowała jednak spokój i skromność. Kiedy spotkałyśmy się na wręczeniu Europejskich Nagród Filmowych, nie chciała mówić o nowych propozycjach, zwłaszcza że w Hollywood trwał bojkot scenarzystów.

– W tym biznesie wszystko jest niepewne – mówiła. – Nie chciałabym opowiadać o filmach, które mogą w ogóle nie powstać.

Dziś już wiadomo, że polska aktorka gra główną rolę w filmie Neila Jordana "Ondine". Będzie tam nimfą wyłowioną z morza przez Colina Farrella.

Ostatnio zaś w prasie branżowej pojawiła się informacja o roli Alicji Bachledy w "The Absinthe Drinkers" opowiadającym o malarce Artemisie von Rach, która stara się wybić w artystycznym świecie Paryża i Florencji epoki impresjonizmu. Jej partnerem ma być Jurgen Prochnov.

Izabella Miko, z domu Mikołajczak (rocznik 1981), córka aktorów Grażyny Dyląg i Aleksandra Mikołajczaka, jako 14-latka wyjechała do Nowego Jorku, żeby się uczyć tańca w American Ballet Associaton. I podobnie jak Bachleda nie robiła wokół swojej osoby szumu. Polscy widzowie usłyszeli o niej dopiero niedawno. Głównie dzięki tabloidom i kolorowym pismom, które rozpisywały się o niej jako o "hollywoodzkiej miłości Macieja Zakościelnego". A 27-letnia Miko zdążyła już przejść długą drogę. W 2000 roku wystąpiła w pierwszym amerykańskim filmie "Wygrane marzenia".

Dziś pojawia się na ekranie regularnie, ma na koncie ponad dziesięć filmów i kilka występów w serialach. Nie są to być może tytuły ważne, kręcone przez wielkich reżyserów, Miko nie gra na razie u boku wielkich gwiazd. Ale zadomawia się w Hollywood i powoli pnie się w górę. W tym roku po raz pierwszy trafiła na plan do markowego reżysera Stephena Frearsa, u którego wystąpiła w epizodzie w "Skip Tracer".

Magdalena Mielcarz (rocznik 1978), wyjeżdżając z Polski, miała już dyplom dziennikarstwa. Była wziętą modelką, twarzą l'Oreala, we Francji zagrała sporą rolę w "Fanfanie Tulipanie" Gerarda Krawczyka, we Włoszech w "Sotto Falso Nome" Roberta Ando. Dzisiaj ma już za sobą także współpracę z Vladimirem Bortko z Rosji i debiut w filmie amerykańskim "Where is Joel Baum?".

Mielcarz nie dąży do kariery za wszelką cenę, ma też dużo innych zainteresowań, kiedyś pewnie stanie po drugiej stronie kamery. Mieszka na stałe w Stanach, ale ciągle utrzymuje mieszkanie w Warszawie.

Bo młode aktorki tęsknią za krajem, za rodzinami, za domem. Wpadają do Polski, kiedy tylko mogą. Czasem przyjmują propozycje z rodzimej kinematografii. Miko zagrała niedawno w "Kochaj i tańcz", produkcji TVN, reżyserowanej przez Bruce'a Parramore'a, Mielcarz – w "Kierowcy" Jeroma Dassiera.

Nie odżegnuje się od polskiego kina Bachleda-Curuś, choć ma napięte terminy. Ale wszystkie trzy szukają ciekawych scenariuszy.

Szczęścia w Ameryce próbują i inne młode aktorki, m.in. Weronika Rosati (rocznik 1984) czy Anna Mucha (rocznik 1980), które zdecydowały się szkolić aktorskie umiejętności w szkole Lee Strasberga. O ich sukcesach na razie jest jeszcze cicho. Ale kto wie?

Joanna Pacuła (1957) - Ucieczka do Miasta Aniołów

Wyjechała z Polski w stanie wojennym, mając już ustaloną pozycję w kraju. Od ćwierć wieku mieszka i pracuje w Los Angeles. Pierwsze ważne role na Zachodzie zagrała w filmach „Park Gorkiego” i „Ucieczka z Sobiboru”. Dziś ma koncie ponad 60 ról w filmach amerykańskich. Wśród nich m.in. w „Tombstone” Georgesa P. Cosmatosa, „Mężach i kochankach” Mauro Bologniniego.

Do Ameryki przyjechała w 1981 r. Występowała jako Margaret Sophie Stein, w filmie Paula Mazurskiego „Wrogowie: historia miłości” zagrała obok Anjeliki Huston i Leny Olin, otarła się o nominację Oscarową. Wystąpiła w miniserialu „Sara – jasna i wysoka” Glenn Close i kilku innych cyklach. Pojawiła się też w epizodzie w „Strzałach na Broadwayu” Woody’ego Allena. Wróciła do Polski w 2000 r.

Nigdy nie wyjechała z Polski na stałe, ale nie ukrywała, że jej wielkim marzeniem jest Hollywood. I bywała tam często. Ale tak jak Europa Zachodnia miała jej wiele do zaoferowania, Ameryka okazała się rynkiem nieprzyjaznym. Była zbyt mało znana, by producenci zgodzili się na jej udział w „Graczu” Roberta Altmana. Potem zagrała niewielki epizod w jego filmie „Pret-a-porter”.

Wyjechała z Polski w stanie wojennym. W USA zaistniała dzięki roli w „Wojnie i miłości”, zdobyła popularność jako bohaterka jednej z najchętniej oglądanych soap-oper „Another World”. Potem grała w filmach ówczesnego męża Christiana Duguaya, specjalisty od kina akcji. Ale spotkała się też z innymi reżyserami, jak np. Bruce Beresford („Jej alibi”). Występuje w obrazach francuskich.

bh

Do stolicy światowego kina każdego dnia zjeżdżają setki młodych ludzi, by szukać szczęścia, zdobyć sławę i pieniądze. Udaje się nielicznym. Przez lata wydawało się, że jest to miejsce poza zasięgiem polskich aktorów. Trudno było się wydostać zza żelaznej kurtyny i wpasować w tamten świat. W ostatnim ćwierćwieczu do Ameryki trafiło kilka aktorek z pokolenia dzisiejszych 50-latków. Ich zawodowa młodość przypadła na stan wojenny. Uciekały do wolności, kilku udało się przebić.

Pozostało 92% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu