Wesołe kumoszki z Warszawy

Najpopularniejsza polska komedia ostatnich kilkunastu lat zgromadziła w kinach 2,5 miliona widzów. Publiczność ją uwielbia, ale recenzenci nie podzielają jej zachwytu. Telewizyjna premiera filmu to dobra okazja, by przekonać się, kto ma rację

Publikacja: 01.01.2009 07:44

Lejdis

Lejdis

Foto: Canal+

W 2002 roku Andrzej Saramonowicz napisał sztukę „Testosteron”, w której żartobliwie pokazał sytuację mężczyzny w sfeminizowanym świecie. Pomysł chwycił. „Testosteron” był z sukcesem wystawiany w teatrach w Warszawie i Krakowie, gromadząc ponad 100 tysięcy widzów. Takiego zainteresowania publiczności trudno nie wykorzystać.

Dlatego Saramonowicz, wspólnie z Tomaszem Koneckim, z którym wcześniej zrobił komedie „Pół serio” i „Ciało”, przeniósł sztukę na duży ekran w gwiazdorskiej obsadzie (m.in. Piotr Adamczyk, Borys Szyc i Tomasz Kot). Sukces kasowy – ponad 1 mln 300 tys. widzów w kinach – sprawił, że twórcy błyskawicznie przystąpili do nakręcenia następnej komedii – tym razem pokazującej świat z perspektywy pań. Tak powstały „Lejdis”. Scenariusz napisał Saramonowicz, za kamerą stanął Konecki.

Tytułowe bohaterki to cztery przyjaciółki, które zgodnie z przyjętym w ich gronie zwyczajem sylwestra obchodzą w sierpniu, a nie pod koniec roku. Poznajemy je właśnie podczas sylwestrowego party, gdy rozmawiają o planach na nadchodzące 12 miesięcy. Łucja (Edyta Olszówka), nauczycielka biologii w liceum, chciałaby wyjść za mąż za Marka Dywanika (Robert Więckiewicz), by wreszcie jej nastoletni syn miał ojca.

Gośka (Iza Kuna), żona eurodeputowanego (Piotr Adamczyk), który ukrywa przed nią swój pociąg do mężczyzn, chciałaby mieć dziecko. Monia (Magdalena Różczka) wyszła za mąż za milionera (Rafał Królikowski). Nie myśli o potomstwie. Chce powiększyć sobie biust. A Korba (Anna Dereszowska), korektorka w magazynie dla kobiet, jak co roku zamierza kolekcjonować facetów, ale nie chce się z żadnym związać. Dla niej miłość to niewola. Jak potoczą się ich losy?

Konecki i Saramonowicz starali się stworzyć film dla każdego. Prosty humor sytuacyjny i pieprzne dialogi przeplatają momentami subtelniejszymi, w których do głosu dochodzą skrywane emocje bohaterów (świetni Iza Kuna i Piotr Adamczyk). Sentymentalizm łączą z ironią.

Bajkę z życiem. Nie zawsze ten misz-masz się sprawdza, zwłaszcza jeżeli szukać w „Lejdis” głębszego przesłania. Nie jest to opowieść o wyzwoleniu się kobiet spod dominacji mężczyzn. Nie mówi też nic odkrywczego o istocie kobiecości. W tym sensie film rzeczywiście jest sztuczny i pusty. Za to sprawdza się jako bezpretensjonalna rozrywka.

Lejdis - 21.00 Canal+ piątek

W 2002 roku Andrzej Saramonowicz napisał sztukę „Testosteron”, w której żartobliwie pokazał sytuację mężczyzny w sfeminizowanym świecie. Pomysł chwycił. „Testosteron” był z sukcesem wystawiany w teatrach w Warszawie i Krakowie, gromadząc ponad 100 tysięcy widzów. Takiego zainteresowania publiczności trudno nie wykorzystać.

Dlatego Saramonowicz, wspólnie z Tomaszem Koneckim, z którym wcześniej zrobił komedie „Pół serio” i „Ciało”, przeniósł sztukę na duży ekran w gwiazdorskiej obsadzie (m.in. Piotr Adamczyk, Borys Szyc i Tomasz Kot). Sukces kasowy – ponad 1 mln 300 tys. widzów w kinach – sprawił, że twórcy błyskawicznie przystąpili do nakręcenia następnej komedii – tym razem pokazującej świat z perspektywy pań. Tak powstały „Lejdis”. Scenariusz napisał Saramonowicz, za kamerą stanął Konecki.

Film
Cannes 2025: Złota Palma dla irańskiego dysydenta
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Film
Krakowski Festiwal Filmowy będzie w tym roku pełen hitów
Film
Festiwal w Cannes i zaskakujące opowieści o rodzinie
Patronat Rzeczpospolitej
Największe kino plenerowe w Polsce powraca!
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Film
Festiwal w Cannes 2025. Amerykanin Wes Anderson wciąż jest jak duże dziecko
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont