W jednej z pierwszych sekwencji „Jerozolima. The East Side Story” Mohammeda Alatara oglądamy archiwalne zdjęcia, które upamiętniają kluczowe dla stosunków izraelsko-palestyńskich zdarzenia sprzed 60 lat. Widzimy żydowskich emigrantów przybywających do Palestyny. Przemowę Ben Guriona, pierwszego premiera Izraela. Atak sprzymierzonych państw arabskich na nowo powstałe państwo.
W piątek, 14 maja 1948 roku, o godzinie 16 rozpoczęło się w Tel Awiwie posiedzenie Rady Ludowej, przyszłego parlamentu izraelskiego. Nastrój był podniosły. Dawid Ben Gurion odczytał deklarację niepodległości: „Proklamujemy niniejszym utworzenie państwa żydowskiego w Palestynie, które nazywać się będzie Państwo Izrael”.
14 maja jest świętem narodowym w Izraelu. Inaczej wspominają 1948 rok Palestyńczycy – dla nich jest to czas wielkiej katastrofy zwanej Al-Nakba. Po ustanowieniu przez Żydów własnego państwa poczuli się pominięci przez świat, zapomniani przez społeczność międzynarodową.
Deklaracja niepodległości wywołała wojnę Izraela z koalicją państw arabskich. W jej efekcie najbardziej ucierpieli Palestyńczycy. Z powodu działań wojennych około 700 tysięcy musiało porzucić swoje rodzinne miejscowości. Większość nigdy nie powróciła do opuszczonych domów.
Dwa narody, dwie pamięci historyczne – czy możliwe jest ich pokojowe współistnienie?