Matka bohatera tego ostatniego obrazu pochodzi z Finlandii, ojciec z Polski. Matka opuściła ojczyznę z własnej woli, ojciec został do tego zmuszony.
– Wakacje spędzaliśmy w Finlandii, nie w Polsce – wspomina Jonathan Rozenbaum, narrator i reżyser filmu. – Któregoś roku, gdy miałem kilka lat, pojechali tam ojciec razem z dziadkiem i dwoma ciotkami. Chciałem udać się z nimi, ale ojciec zadecydował, że czas jeszcze nie nadszedł.
Zamiast tego zabrał kiedyś syna na spotkanie emigrantów. Jonathan był przekonany, że zobaczy się tam z kuzynami, ale czekało go rozczarowanie.
[srodtytul]Wielka mafijna feta[/srodtytul]
Dorośli przekrzykiwali się w dziwnie brzmiącym języku, klepali chłopca po plecach, powtarzając niezrozumiałe dla niego sformułowanie „synmarka, synmarka”. Dziwili się, że nie mówi po polsku, zdania powtarzali wolno i wyraźnie, ale nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu. Hebrajski znała natomiast rówieśniczka Jonathana, która powiedziała, że jej rodzice pochodzą znad Wisły i co szabat spotykają się w rodzinnym gronie, by narzekać na Polskę i Izrael. Wciąż wracają do wydarzeń z 1968 r. „A co się wtedy stało?” – zainteresował się chłopiec. Wyjaśniła, że wówczas wyrzucono z kraju wszystkich Żydów. „Ale dlaczego?” – dopytywał się. „Prawdopodobnie sobie na to zasłużyli”