To pierwszy film, jaki zrealizował w rodzinnych Czechach od ponad 40 lat. – Poczułem się znowu młody – powiedział Forman, prezentując go.
Prapremiera jazzowej opery Jirziego Suchego i Jirziego Slitra "Opłacalny spacer" odbyła się w praskim teatrze Semafor w 1965 roku.
W tym samym czasie Miloš Forman i Jan Rohac przygotowali jej ekranową wersję. 43 lata później opromieniony amerykańską sławą Forman, twórca "Lotu nad kukułczym gniazdem", "Amadeusza", "Hair", "Valmonta", "Skandalisty Larry'ego Flinta", wrócił do Pragi, żeby wystawić tę starą operę na scenie Teatru Narodowego, a następnie znów przenieść ją na ekran. Współpracował z synami, reżyserem Petrem i scenografem Matejem.
77-letni Forman nie ukrywa, że powroty do Czech mają dla niego ogromną wartość sentymentalną. W "Opłacalnym spacerze" pięknie pokazał ulice czeskiej stolicy, a w Karlowych Warach z rozrzewnieniem opowiadał: – Pierwszy raz znalazłem się w Pradze w 1942 roku. To była dziwna historia. W sklepie warzywnym, w moim rodzinnym miasteczku Caslaw ktoś rozrzucił ulotki antynazistowskie. Sprzedawca doniósł na policję. Aresztowano 11 kobiet, które robiły w tym sklepie zakupy. Wszystkie, poza moją matką, wróciły do domów. Nigdy nie dowiedzieliśmy się dlaczego. Na widzenie pojechaliśmy z wujem i bratem do Pragi. Pamiętam, że matka tuliła mnie przez cały czas. Nigdy więcej jej nie zobaczyłem. Ojciec też zginął w Auschwitz. Moi rodzice nie mają nawet grobów. Dlatego, kiedy w ubiegłym roku jednej z ulic w Caslavie nadano imię Formana, pomyślałem, że to trochę dla nich. Poczułem, że wrócili do domu.
"Opłacalny spacer" to też jego powrót do lat młodości.