Żelazny Kociak kontra Czarny Tygrys: folgowanie przyjemności

Słono, kwaśno, pikantnie, gorzko i łagodnie, a także tłumnie – tak było w Muranowie i Kino.Lab podczas zakończonej wczoraj 3. edycji Festiwalu Filmowego Kino w Pięciu Smakach.

Publikacja: 28.10.2009 07:54

Żelazny Kociak kontra Czarny Tygrys: folgowanie przyjemności

Foto: materiały prasowe

Ta impreza zaistniała najpierw jako prezentacja kinematografii wietnamskiej. Teraz powiększyła się o pokazy filmów z Tajlandii.

Najważniejszym twórcą w świetnym tegorocznym programie był Pen-ek Ratanaruang, jeden z czołowych twórców tzw. Tajskiej Nowej Fali, nagradzany w Berlinie i Cannes. Zaprezentował retrospektywę i został zaproszony do wygłoszenia wykładu w Mistrzowskiej Szkole Filmowej Andrzeja Wajdy.

Obejrzeliśmy też filmy jego rodaków, m.in. głośnego Apichatponga Weerasethakula oraz np. nowelowy „Sawasdee Bangkok”. Widzom spodobał się również nagrodzony w Wenecji, poruszający, wspaniały wizualnie i muzycznie wietnamski dramat „Dryfując” Bui Thac Chuyena.

Największymi przebojami okazały się jednak dwa brawurowo zrealizowane pastisze. Docenione na światowych festiwalach tajlandzkie „Przygody Żelaznego Kociaka” i „Łzy Czarnego Tygrysa” to zabawa kinem najwyższej próby. Pierwszy z filmów to parodia obrazów o agentach (tytułową Iron Pussy zagrał transwestyta) i musical w jednym. Drugi jest połączeniem spaghetti westernu z melodramatem w stylu lat 50. w cukierkowej, różowo-błękitnej scenografii.

Przez pięć dni festiwalu znów przekonaliśmy się, że kino z południowo-wschodniej Azji ma w Polsce spore grono odbiorców. To cieszy, bowiem jego oryginalność – którą tworzą intrygujące opowieści i formalne eksperymenty – już dawno docenili publiczność na świecie i jurorzy najważniejszych festiwali.

W kulturowo niemal monolitycznej Warszawie Wietnamczycy stanowią największą grupę obywateli zagranicznych. Jest ich oficjalnie 40 tysięcy, ale oni sami sugerują, by w estymacjach podwoić tę liczbę. Sukces takich imprez jak Kino w Pięciu Smakach czy AfryKamera pokazuje, że sporo warszawiaków tęskni za wieloetnicznymi spotkaniami.

Ale ten festiwal przypomniał nam jeszcze o jednym. O tym, że kino może i powinno być dobrą, wielosmakową zabawą.

Ta impreza zaistniała najpierw jako prezentacja kinematografii wietnamskiej. Teraz powiększyła się o pokazy filmów z Tajlandii.

Najważniejszym twórcą w świetnym tegorocznym programie był Pen-ek Ratanaruang, jeden z czołowych twórców tzw. Tajskiej Nowej Fali, nagradzany w Berlinie i Cannes. Zaprezentował retrospektywę i został zaproszony do wygłoszenia wykładu w Mistrzowskiej Szkole Filmowej Andrzeja Wajdy.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu