Reklama

Papryka, sex i rock’n’roll ***

Filmowcy węgierscy już w latach 70. i 80. ubiegłego wieku podejmowali artystycznie udane próby rozliczenia się z okresem stalinizmu i traumą po krwawym stłumieniu budapeszteńskiego powstania w 1956 r.

Publikacja: 10.12.2009 17:10

Na początku lat 60. rock’n’roll był muzyką potępianą przez władzę. Jednak w pewnym momecie uznano, ż

Na początku lat 60. rock’n’roll był muzyką potępianą przez władzę. Jednak w pewnym momecie uznano, że można go wykorzystać propagandowo

Foto: VIVARTO

Komunistyczne władze – pewne swej siły – uznały, że trochę prawdy ich „gulaszowemu socjalizmowi” nie zaszkodzi, a filmowcy tę szansę wykorzystali. Dziś możliwe stało się przedstawienie tamtych ponurych czasów w rozśpiewanej i roztańczonej komedii.

Początek lat 60. XX w. Mur w Berlinie stoi od niedawna. Do Budapesztu z USA wraca wraz z rodzicami nastoletni Miki (Kimmel). Pięć lat temu po brutalnej interwencji Armii Czerwonej uciekli za granicę, choć ojciec był ministerialnym urzędnikiem.

Dla Mikiego powrót to dramat: zaznał prawdziwej wolności, nie chce przyjąć do wiadomości ograniczeń komunistycznej dyktatury. Prowokuje więc otoczenie hawajską koszulą, postawioną na brylantynę fryzurą, amerykańskim akcentem, zapalniczką z wizerunkiem Presleya oraz kolekcją płyt Buddy’ego Holly’ego i Jerry’ego Lee Lewisa. Bez ich muzyki nie wyobraża sobie życia i zrobi wszystko, by jego rockandrollowych idoli pokochali także jego węgierscy koledzy.

Tymczasem władze preferują utwory, których tematem jest walka klas i pochwała szczęśliwego życia w komunistycznej ojczyźnie, a nieśmiałe próby rockowe rozpędza wodnymi armatkami. Ale partyjni bonzowie z czasem dochodzą do wniosku, że rock można wykorzystać do propagandowych celów i organizują turniej młodych talentów. Zmuszony do udziału w nim Miki takiej okazji dla realizacji własnych celów na pewno nie przepuści.

„Papryka, sex i rock’n’roll” (w oryginale „Made in Hungaria”), ekranowa wersja sztuki Miklosa Fenyö, traktuje socjalistyczne realia z dużym dystansem. Jest raczej nudno niż strasznie. Negatywni bohaterowie – przedstawiciele komunistycznej władzy – są bardziej groteskowi niż groźni, a ich działania są naiwne. Siłą filmu jest muzyka: energetyczny rockabilly i rock and roll niemal wysadzają z foteli.

Reklama
Reklama

[i]Węgry 2009, reż. Gergely Fonyó, wyk. Tamás Szabó Kimmel, Tünde Kiss, Iván Fenyö, Titánia Valentin, Tamás Dunai, Eva Vándor, Péter Scherer [/i]

Komunistyczne władze – pewne swej siły – uznały, że trochę prawdy ich „gulaszowemu socjalizmowi” nie zaszkodzi, a filmowcy tę szansę wykorzystali. Dziś możliwe stało się przedstawienie tamtych ponurych czasów w rozśpiewanej i roztańczonej komedii.

Początek lat 60. XX w. Mur w Berlinie stoi od niedawna. Do Budapesztu z USA wraca wraz z rodzicami nastoletni Miki (Kimmel). Pięć lat temu po brutalnej interwencji Armii Czerwonej uciekli za granicę, choć ojciec był ministerialnym urzędnikiem.

Reklama
Film
Złoty Lew dla Jima Jarmuscha za „Father Mother Sister Brother”
Film
Wenecja 2025: Złoty Lew dla Jima Jarmuscha za „Father Mother Sister Brother”
Film
Wenecja 2025: Dla kogo wenecki Złoty Lew?
Film
Ostatnie godziny umierającej małej Palestynki. Jedna z dziesięciu tysięcy
Film
Nie żyje aktor Graham Greene. Miał 73 lata
Reklama
Reklama