[b]Srebrne Lwy rok po debiucie, czyli pokazywanej również w Gdyni „Mojej krwi”... Jak się czuje laureat jubileuszowego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych?[/b]
Marcin Wrona: Powiem nieskromnie – mam przekonanie, że nagroda jest zasłużona. Włożyliśmy w ten projekt mnóstwo pracy i spotkały się przy nim osoby wyjątkowe. Nie tylko Wojtek Zieliński i Tomek Schuchardt (nagrodzeni za główne role męskie – przyp. red.) czy Piotrek Kmiecik (nagroda za montaż – przyp. red). Energia działań tego właśnie zespołu w tym akurat momencie sprawiła, że coś ciekawego się urodziło.
[b]Słowo „chrzest” nie brzmi komercyjnie. Dlaczego taki tytuł?[/b]
Mnie się podoba. Kojarzy się m.in. z „Ojcem chrzestnym”, ale nie szukaliśmy jedynie takiego nawiązania.
[b]To widać choćby w symbolice, którą wprowadzasz, np. w rycinie przedstawiającej Kaina i Abla czy otwierających oraz zamykających film scenach w rzece...[/b]