Reżyser „Domu złego” swój najnowszy film zapowiada jako historię trudnej miłości rozkwitającej na gruzach. Gruzy te, podobnie jak obrazki z roku 1939 i czasów okupacji, ale jeszcze przed unicestwieniem miasta, pojawią się na ekranie w króciutkich migawkach.
Będą retrospekcjami dopełniającymi powojenne losy Tadeusza (Marcin Dorociński), który tuż po wyzwoleniu trafia nad wielkie jeziora. Spotyka tu tytułową „Różę z Mazur”. Rdzenną mieszkankę, ale dla wielu jednak po prostu Niemkę.
Każde z bohaterów filmu Smarzowskiego przeszło w czasie wojny swoją gehennę. Refleksy warszawskich doświadczeń Tadeusza będą realizowane jako jedne z ostatnich. Sceny z miasta wypalonego niemal do cna powstaną na prawym brzegu Wisły, w dawnej fabryce wyrobów metalowych Zagórnego i Ogórkiewicza.
[srodtytul]Tam i z powrotem [/srodtytul]
W czasach świetności wytwórni (powstała w 1903 roku) była to okazała, otoczona murem posesja, z budynkiem biurowo-administracyjnym, halą produkcyjną i mniejszymi obiektami. Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu przyciągała liczne ekipy.