Reklama

Amerykanin: George Clooney gra kilera

Od dziś na ekranach „Amerykanin”. George Clooney świetnie zagrał tajemniczego zabójcę

Aktualizacja: 05.11.2010 17:33 Publikacja: 05.11.2010 00:15

Amerykanin: George Clooney gra kilera

Foto: ROL

W wyludnionym mieście pojawia się mężczyzna. Jest nieufny, zamknięty w sobie. W razie zagrożenia błyskawicznie sięga po broń. Według tego scenariusza rozgrywały się spaghetti westerny Sergia Leone, w których Człowiek bez Imienia – za garść dolarów – rozprawiał się z rewolwerowcami.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,559503.html] Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]

Akcja „Amerykanina” Antona Corbijna (debiutował znakomitym „Control”) osadzona jest współcześnie, a bezkresną przestrzeń Dzikiego Zachodu zastąpiła sceneria malowniczych włoskich miasteczek. Ale kinomani nie będą mieli wątpliwości: film stanowi dyskretny hołd dla twórczości Leone.

Przed laty w samotników wcielał się Clint Eastwood, zabijając wrogów z przyklejonym do twarzy uśmiechem cynika. U Corbijna gwiazdą jest George Clooney. Gra kilera, także speca od wykonywania broni na zamówienie. Już w pierwszej scenie, gdy grozi mu niebezpieczeństwo, strzela w tył głowy kochance. Obowiązuje zasada: żadnych świadków, zero śladów i bliskich relacji.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/492083_Recenzje-filmowe.html]Czytaj inne recenzje[/link][/wyimek]

Reklama
Reklama

Jednak nie jest pewnym siebie macho. To człowiek zmęczony życiem w napięciu i strachu. Wszędzie węszy zdradę, podstęp. Zasypia z bronią gotową do strzału.

Amerykanina poznajemy, gdy przyjeżdża do Włoch, by ukryć się przed ludźmi, którzy chcą go zabić. Przy okazji ma skonstruować karabin dla tajemniczej klientki. Stroni od miejscowych. Rozmawia jedynie z księdzem i spotyka się z prostytutką o imieniu Clara (Violante Placido to piękność w typie włoskich gwiazd kina sprzed pół wieku). Początkowo chodzi tylko o seks. Ale w końcu romans z nią sprawi, że kiler zacznie rozważać wycofanie się z zawodu.

Mężczyzna po przejściach i kobieta z przeszłością – melodramatyczny schemat zderzony w filmie z konwencją thrillera daje intrygujący efekt. Sensacyjna fabuła ewoluuje w poetycką impresję o emocjonalnym przebudzeniu przegranego życiowo faceta. Corbijn skupia się na wykreowaniu romantycznego nastroju z domieszką fatalizmu. Z historii kina gangsterskiego wiadomo, że tych, którzy chcą porzucić fach, czeka smutny koniec.

Clooney jest rewelacyjny. Twarz aktora przypomina maskę. Tylko ukradkowe gesty i spojrzenia sygnalizują, jak wiele kosztuje jego bohatera zachowanie czujności.

Gwiazdor od lat wybiera role, które zaprzeczają wizerunkowi amanta. Amerykanin ma powierzchowność Cary’ego Granta, a jednocześnie emanuje chłodem, aż odpychającym. W chwilach, gdy Clara przebija się przez jego emocjonalny pancerz, film jest najlepszy.

Opowieść ma kontemplacyjny rytm. Nagłe zwroty akcji są wykluczone. Jednak fabuła wciąga. To zasługa reżyserskiej konsekwencji Antona Corbijna, który klimat niepokoju buduje przez niedopowiedzenia, świetnie wykorzystując również krajobraz górzystej Abruzji.

Reklama
Reklama

Tak zmysłowe, wysmakowane kadry rzadko trafiają się w kinie.

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama
Film
Narnia wraca na ekran z Meryl Streep. Reżyseruje autorka sukcesu „Barbie"
Film
Nie żyje krytyk filmowy Andrzej Werner
Film
Niedoszły Bond na tropie Laury Palmer z Yosemite, czyli serial „Dzikość” Netflixa
Film
Bond, Batman i Supermeni wracają do akcji. Lubimy tych bohaterów, których już znamy
Film
Rzeź w konstancińskiej rezydencji, czyli pechowe „13 dni do wakacji"
Reklama
Reklama