127 godzin

Film oparty na faktach – ta formuła coraz częściej towarzyszy hollywoodzkim produkcjom. Bo życie przynosi historie przekraczające wyobraźnię nawet najbardziej odjechanych scenarzystów

Publikacja: 17.02.2011 15:33

Masywne skały stają się dla Arona więzieniem

Masywne skały stają się dla Arona więzieniem

Foto: IMPERIAL/CINEPIX

To przypadek „127 godzin” zrealizowanych przez reżysera obsypanego Oscarami „Slumdoga. Milionera z ulicy”.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,613959.html]Zobacz galerię zdjęć z filmu[/link][/wyimek]

Danny Boyle sfilmował opartą na własnych przeżyciach książkę Arona Ralstona „Between a Rock and a Hard Place”, niezwykłą historię o woli przetrwania i wyrwaniu się z pułapki – wydawałoby się bez wyjścia.

27-letniego Arona (Franco) poznajemy, zanim pojawią się napisy czołowe. Właśnie kompletuje rzeczy do kolejnej samotnej weekendowej wyprawy. Nie ma czasu, by odebrać telefon od matki, nikogo nie zawiadamia, dokąd się wybiera, świadomie zostawia komórkę. Chce być totalnie wolny, odcięty od wszystkiego, z czym ma do czynienia na co dzień.

Samochodem dociera do granic Parku Narodowego w stanie Utah, a dalej mknie na rowerze po dzikich wertepach jak szalony. Byle szybciej być u celu i zacząć wymarzoną wspinaczkę. Choć alpinizm i ryzyko to jego żywioły, na jednej ze ścianek w głębi kanionu niechcący porusza jedną ze skał. Głaz przygniata mu rękę.

Wówczas pojawia się tytuł filmu – dokładny czas dramatycznej walki o życie. Pełną dynamizmu wstępną sekwencję, wspieraną muzyką Free Blood, nagle zastępuje uspokojenie. Kamera niemal zamiera, ciszę przerywają jedynie objawy bólu i wściekłości niespodziewanie uwięzionego mężczyzny. Aron nie poddaje się, próbuje podważyć głaz. Ma pełną świadomość, że nikt mu nie pomoże, że z każdą kolejną godziną jego szanse na przeżycie maleją. Ma ze sobą cyfrową kamerę i do niej kieruje swoje przemyślenia, tworząc rodzaj wideodziennika dokumentującego swoje postępujące wyczerpanie.

Wzięty z życia świetny pomysł inscenizacyjny wzbogaca dramatyzm sytuacji, zastępując tradycyjny komentarz z offu. Choć od początku wiemy, że Ralston za cenę samookaleczenia wydostanie się z pułapki.

Trzy czwarte filmu to one man show Jamesa Franco zasłużenie nominowanego do Oscara.

[ramka]USA, W. Brytania 2010, reż. Danny Boyle, wyk. James Franco, Kate Mara[/ramka]

 

 

To przypadek „127 godzin” zrealizowanych przez reżysera obsypanego Oscarami „Slumdoga. Milionera z ulicy”.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,613959.html]Zobacz galerię zdjęć z filmu[/link][/wyimek]

Pozostało 92% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu