Andrzej Fidyk - rozmowa

Reżyser Andrzej Fidyk o hitowych filmach, planowanym „Dok szoku" i powstającym nowym kanale - opowiada Małgorzacie Piwowar

Publikacja: 07.02.2012 17:22

Andrzej Fidyk (ur. 1953)

Andrzej Fidyk (ur. 1953)

Foto: Archiwum Andrzeja Fidyka

Jakie zmiany nastąpiły po objęciu przez pana Redakcji Dokumentu TVP 1 w połowie sierpnia?

Andrzej Fidyk:

Pojawiły się nowe pasma: od października poniedziałkowy "Czas na dokument", od stycznia czwartkowe "Polskie oko, polski pazur", czyli filmy polskich twórców. Od marca w środy wieczorem dojdzie "Dok[pauza]szok", w którym – jak nazwa wskazuje – pokażemy filmy szokujące.

Czyli jakie?

Po pierwsze bardzo dobre, po drugie poruszające niestandardowe, często kontrowersyjne tematy, po trzecie takie, które z różnych powodów nie nadają się do emisji przed 23. Zaczynamy słynnym "Mondo cane" – choć nakręcony w 1962 roku, nic nie stracił na sile. Pokazuję go nieraz studentom reżyserii uważającym, że już wszystko widzieli. Oglądają z zapartym tchem.

Najchętniej oglądane

„Szaleństwo na autostradzie"

Wielka Brytania -  1992 tys. widzów

„Ostatnia rozmowa przed egzekucją"

USA  – 1960 tys. widzów

„Niewolnice w piwnicy"

Wielka Brytania  – 1940 tys. widzów

Filmy z pasma "Czas na dokument"  (emisje poniedziałki godz. 22.05)

Czym ten film zaskakuje?

Doborem tematów. Stanowi zbiór najbardziej wstrząsających zdarzeń i sytuacji na ziemi, połączonych na zasadzie skojarzeń. Jest na przykład restauracja na Tajwanie, w której je się psy, a zaraz po niej następuje sekwencja z luksusowego cmentarza dla psów w USA, gdzie właściciele czworonogów płaczą po swoich ulubieńcach. Świat ludzi bywa gorszy niż świat zwierząt. Dla mnie najmocniejszą sceną jest opowieść o mieszkańcach małej wioski trudniących się łowieniem rekinów. Film pokazuje, jak w odwecie po pogryzieniu przez rekiny kilkunastoletniego chłopca rybacy mszczą się na drapieżnikach. Wyławiają z wody rekiny i specjalnymi szczypcami wtykają im do paszczy zatrute jeżozwierze. Potem wypuszczają na wolność, żeby przez kilka dni strasznie cierpiały, zanim zdechną.

Czy przesuwa się w dokumencie granica szokowania widza?

Nie zauważam takiego zjawiska, o czym świadczy też, że sięgamy po stare filmy. Nowe nie przebijają klasyki gatunku, takich obrazów jak: "Addios Africa", "To jest Ameryka" czy "Potęga obrazu" Leni Riefenstahl. Ten ostatni pokazuje zupełnie inny aspekt rażenia – świetną reżyserkę robiącą genialną propagandę Hitlerowi. Nie chodzi o epatowanie sensacją dla samych emocji. Film dokumentalny musi przede wszystkim zawierać myśl, istotne przesłanie.

Co oznacza hasło "Polskie oko, polski pazur"?

Przenikliwie, z pomysłem, bez kompleksów. Wszystkie obecnie produkowane filmy pokażemy właśnie w tym paśmie. Wśród premier będzie m.in. błyskotliwy, mądry i zarazem dowcipny dokument Jerzego Śladkowskiego o wejściu Polski do NATO. Ogląda się go jak fascynujący thriller polityczny. Kupujemy licencję filmu Tomasza Wiszniewskiego kręconego w Rosji. Następne emisje – w miarę kończenia zamówionych dokumentów.

Ile ich jest?

W pierwszej, październikowej, sesji spośród 137 projektów wybraliśmy 14. Do końca grudnia zbieraliśmy kolejne. Myślę, że w 2012 roku uda się nam wyprodukować lub dofinansować około  30 filmów.

Po raz pierwszy wprowadziliśmy system selekcji projektów na zasadzie konkursu, z czego jestem bardzo zadowolony. To skuteczny sposób uniknięcia filmów przeciętnych; zależy nam wyłącznie na wybitnych. Powinny mieć albo sukcesy festiwalowe, albo telewizyjne mierzone wynikami oglądalności. A najlepiej – jedno i drugie. Zamówione przez nas filmy zrealizują zarówno młodzi utalentowani, jak i uznani dokumentaliści.  Paweł i Marcel Łozińscy kręcą opowieść o sobie – "Ojciec i syn".

Irena i Jerzy Morawscy  realizują "Dziewczyny na   więziennym dachu" – o fenomenie wykształconych kobiet zakochujących się w kryminalistach. "Karski i władcy ludzkości" to projekt Sławomira Grunberga o Janie Karskim, w dużej mierze animowany. "Kryzys" Iwo Kardela przedstawia świat widziany oczami dozorcy jednego z warszawskich bloków.  Wojciech Staroń kręci "Braci". Nad obrazem "I była miłość w getcie" opartym  na opowieściach Marka Edelmana pracuje Jolanta Dylewska. "Ołówek" Joanny Frydrych to historia chorej, niemogącej poruszać się samodzielnie kobiety, której aktywność, pogoda i hart ducha są zadziwiające. Agnieszka Arnold przygotowuje "Kazika niepokonanego", a Lidia Duda – "Wszystko jest możliwe". Chociaż pierwszeństwo ma pokazywanie współczesnej Polski, to jeśli pojawi się świetny projekt historyczny – też go wyprodukujemy.

Jak pan to robi, że redakcja filmu dokumentalnego staje się instytucją o nazwie  Andrzej Fidyk?

Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za wszystko. Jeśli emituję zły film, to jest to wina Fidyka, a nie reżysera  filmu. Jeśli wyemituję film fantastyczny, to analogicznie jest to moja zasługa. Takiego podejścia nauczyłem się w BBC.

Naturalnym rozwojem sytuacji będzie objęcie przez pana kierownictwa powstającego właśnie kanału TVP Dokument.

Rzeczywiście uchwała o jego powstaniu zapadła, teraz przygotowujemy się do jego uruchomienia.

rozmawiała Małgorzata Piwowar

Jakie zmiany nastąpiły po objęciu przez pana Redakcji Dokumentu TVP 1 w połowie sierpnia?

Andrzej Fidyk:

Pozostało 98% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów