Oswajanie inności

Tegoroczny festiwal filmów dokumentalnych WatchDocs mierzy się z tematem inności. Twórcy pokażą nam, jakimi strategiami chcemy ją zlikwidować, uciszyć, zuniformizować lub ocalić i chronić.

Publikacja: 25.11.2012 18:00

Kadr z filmu „High Tech, Low Life", reż. Steve Maing

Kadr z filmu „High Tech, Low Life", reż. Steve Maing

Foto: Przekrój

Red

W sekcji „Portret oprawcy" znalazły się dokumenty przedstawiające ludzi, którzy za sprawą ideologii lub propagandy popełnili zbrodnie przeciwko ludzkości. Ale inni możemy być również ze względu na swoją seksualność, religię czy pochodzenie. Sekcja „Dyskretny urok propagandy: panie na lewo, panowie na prawo" koncentruje się na propagandzie genderowych stereotypów. Mamy tu m.in. kilka starszych hollywoodzkich superprodukcji, zestaw archiwalnych filmów edukacyjnych, a także serbską komedię „Parada", która otrzymała nagrodę publiczności na tegorocznym Berlinale. „Inny – w pułapce obrazu" to retrospektywa poświęcona refleksji nad obrazem inności w kulturze. Polecamy kilka filmów, których naszym zdaniem absolutnie nie można przegapić. Wstęp na wszystkie projekcje jest bezpłatny. WatchDocs organizowany już po raz szósty przez Helsińską Fundację Praw Człowieka odbędzie się 7–16 grudnia w Warszawie i 7–10 grudnia w Lublinie, a w przyszłym roku objazdowy festiwal dotrze aż do 40 polskich miast.

„How to Survive the Plague"

reż. David France

W 1978 r. Susan Sontag napisała słynny tekst „Choroba jako metafora", mierząc się ze swoim nowotworem i kwestionując powszechnie zakorzeniony stereotyp, że „ofiara sama jest sobie winna". Jej tekst okazał się proroczy – w latach 80. tysiące osób rozpoczęły nie tylko walkę z AIDS, ale także ze społecznym przekonaniem, że „sami są sobie winni". Film Davida France'a to prawdziwe „Anioły w Ameryce" dokumentu. Wzruszające, subtelne, politycznie ostre i społecznie wrażliwe. Opowieść o chorobie ciała staje się opowieścią o chorobie demokracji, która powinna każdemu gwarantować prawo do nadziei.

„The Flat"

reż. Arnon Goldfinger

Sam Dan Brown nie wymyśliłby paradoksów, na jakie trafia główny bohater i reżyser jednocześnie, śledząc losy własnej rodziny, a przy okazji historię Europy w jej najbardziej okrutnej epoce. Wszystko zaczyna się od tajemniczej monety znalezionej w mieszkaniu babci – po jednej stronie ma gwiazdę Dawida, a po drugiej swastykę. Myślicie, że dowiedzieliście się już wszystkiego o Zagładzie? Goldfinger też tak uważał.

„Call Me Kuchu"

reż. Katherine Fairfax Wright i Malika Zouchali-Worall

Afryka ma swojego Harveya Milka. Nazywał się David Kato i był pierwszym publicznie przyznającym się do swojego homoseksualizmu gejem w Ugandzie. Kilka miesięcy temu został zamordowany przez tych, którzy mocno wierzą w to, że homoseksualizm jest wynalazkiem zgniłego Zachodu i trzeba go z Afryki wytrzebić. Kuchus, bo tak określa się w Ugandzie osoby, które nie mieszczą się w heteronormie, są prześladowani w świetle prawa, gazety zamieszczają zdjęcia ich twarzy i namawiają czytelników do linczu. A mimo to David Kato nie chciał żyć w cieniu. Podkreślał: „Jeśli będziemy się ukrywać, będą powtarzać, że nas nie ma". Ze swojego prowizorycznego biura dowodził partyzantką ratowania wolności seksualnej. Jego walkę kontynuują przyjaciele, których przekonał, że warto się narażać. Film Katherine i Maliki nie jest na szczęście wyłącznie ilustracją problemu – to nie bezkrytyczna laurka dla walczącej o przetrwanie mniejszości, a subtelna analiza codziennego życia ludzi, którym ktoś chce odebrać tożsamość.

„Girl Like Her"

reż. Ann Fessler

Najpierw napisała książkę, potem zrobiła film o matkach, które w latach 50. i 60. zostały zmuszone oddać własne dzieci do adopcji – było ich ponad milion. Wszystkie godziły się, aby załatwić „to" szybko i dyskretnie, żeby zmyć z siebie hańbę złego prowadzenia się. Chciały zapomnieć i pozbyć się dzieci jako dowodu zbrodni. Wszystko po to, żeby na powrót być „przyzwoitą dziewczyną" z reklamy płatków śniadaniowych. Anna dotarła do dziewczyn, które dopiero teraz mają odwagę mówić o czasach, kiedy w biurach siedzieli „mad men", a „mad women" piekły ciasta i ukrywały mroczne sekrety.

„High Tech, Low Life"

reż. Steve Maing

Globalny Internet ma jednego potężnego wroga. Jest nim chiński rząd. Na szczęście ten Goliat ma przeciwko sobie wielu Dawidów, którzy procami swoich blogów, memów, statusów, tweetów coraz celniej trafiają w jego czułe punkty. Film Mainga to historia dwóch znanych chińskich blogerów. Zola to młody, zdolny geek z chińskiej prowincji, który przedstawia się słowami: „Byłem nikim, dopóki nie odkryłem Internetu". Tiger Temple z kolei jest po pięćdziesiątce i z kamerą przyklejoną do ręki uprawia nieposłuszeństwo obywatelskie. Dla nich obu sieć to narzędzie emancypacji, taktyka przetrwania przeciwstawiona rządowym strategiom. To nie jest tradycyjne dziennikarstwo, lecz sposób na zachowanie człowieczeństwa. Nawet jeśli większość ich postów zatrzyma chiński firewall, te, które zostaną, dostaną tysiące komentarzy. Zola będzie hakował tak długo, aż przechytrzy system. Tiger będzie raportował o stanie państwa, udając, że filmuje domowego kota. Obaj, działając za pomocą maski albo podkopu, sprawiają, że matrix nie ma szans.

8 grudnia, po filmie „High Tech, Low Life", a przed wernisażem zdjęć Liu Xia, o prawach człowieka w Chinach porozmawiają Guy Sorman oraz Wiktor Osiatyński. Spotkanie poprowadzi Adam Leszczyński.

www.watchdocs.pl

W sekcji „Portret oprawcy" znalazły się dokumenty przedstawiające ludzi, którzy za sprawą ideologii lub propagandy popełnili zbrodnie przeciwko ludzkości. Ale inni możemy być również ze względu na swoją seksualność, religię czy pochodzenie. Sekcja „Dyskretny urok propagandy: panie na lewo, panowie na prawo" koncentruje się na propagandzie genderowych stereotypów. Mamy tu m.in. kilka starszych hollywoodzkich superprodukcji, zestaw archiwalnych filmów edukacyjnych, a także serbską komedię „Parada", która otrzymała nagrodę publiczności na tegorocznym Berlinale. „Inny – w pułapce obrazu" to retrospektywa poświęcona refleksji nad obrazem inności w kulturze. Polecamy kilka filmów, których naszym zdaniem absolutnie nie można przegapić. Wstęp na wszystkie projekcje jest bezpłatny. WatchDocs organizowany już po raz szósty przez Helsińską Fundację Praw Człowieka odbędzie się 7–16 grudnia w Warszawie i 7–10 grudnia w Lublinie, a w przyszłym roku objazdowy festiwal dotrze aż do 40 polskich miast.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Film
Cannes’25: Tom Cruise walczy z demonem sztucznej inteligencji i Rosjanami
Film
Festiwal w Cannes oficjalnie otwarty. Nagroda za całokształt twórczości dla Roberta De Niro
Film
Cannes 2025: Trump kontra europejskie kino
Film
„Zamach na papieża". Jest zwiastun filmu Bogusława Lindy i Władysława Pasikowskiego
Film
Nieznana biografia autora „Zezowatego szczęścia". Zapomniany mistrz polskiego kina