Berlinale 2013: Zakazane uczucia w Berlinie

Podczas pierwszych dni żaden film nie zrobił takiego wrażenia jak „W imię..." Małgorzaty Szumowskiej - pisze Barbara Hollender z Berlina

Publikacja: 10.02.2013 22:57

Małgorzata Szumowska ze swoimi aktorami: Andrzejem Chyrą (z lewej) i Mateuszem Kościukiewiczem na fe

Małgorzata Szumowska ze swoimi aktorami: Andrzejem Chyrą (z lewej) i Mateuszem Kościukiewiczem na festiwalu w Berlinie

Foto: AP

Autorka „33 scen z życia", opowiadając o homoseksualnym zauroczeniu księdza, nie chciała wywołać skandalu ani piętnować Kościoła katolickiego, zabrudzonego ostatnio licznymi aferami pedofilskimi.

Zobacz galerię zdjęć

– Polscy dziennikarze pytają mnie o Ruch Palikota i PiS – mówiła na konferencji w Berlinie. A ja nie jestem politykiem, tylko artystką.

Nikt nie jest czysty

Rzeczywiście, „W imię..." to przede wszystkim opowieść o samotności człowieka, którego uczucie jest podwójnie napiętnowane. Bo żyje na prowincji, która nie toleruje inności, ale też dlatego, że jako kapłan powinien nosić w sobie tylko jedną miłość – do Boga. Bohater filmu z oddaniem prowadzi na mazurskiej wsi obóz dla trudnej młodzieży, wygłasza mądre kazania. Ale nie jest świętym. Ma ludzkie potrzeby i słabości. Tęskni za bliskością drugiego człowieka. „Masz się do kogo przytulić, jak jest ci źle?" – pyta na Skypie siostrę, która wyemigrowała do Kanady. Rozładowuje napięcie, uprawiając jogging, a kiedy nie może już wytrzymać, sięga po alkohol. Szumowska nie ocenia, nie piętnuje. Pokazuje dramat. Dzięki świetnej kreacji Andrzeja Chyry ogromnie przejmujący.

W tle tej historii jest Polska. I Szumowska reżyseruje z dużym wyczuciem. Jest w jej filmie potwornie mocna scena: przez mazurskie pola idzie procesja. Podniosły nastrój, białe sztandary na wietrze. Kamera przygląda się twarzom ludzi. Każdy ma coś na sumieniu, nikt nie jest czysty. Bez znieczulenia portretuje też reżyserka środowisko wykolejonych chłopaków, prowincję, kościelną hierarchię. Ale jednocześnie z ogromną delikatnością mówi o uczuciach. O zauroczeniu księdza i wiejskiego chłopaka, o tłumieniu własnych pragnień, o samotności młodej kobiety, która przyjechała z miasta na wieś i żyje wyobcowana, w nie swoim świecie. O niespełnieniach i tęsknotach, o lęku, który czai się, kiedy człowiek zostaje w domu sam. Szkoda, że jest w filmie trochę niedociągnięć scenariuszowych i zakończenie, które – choć ironiczne – ciągnie historię w stronę publicystyki, której autorka chce uniknąć.

Zwiastun filmu

„W imię..." zostało w Berlinie dobrze przyjęte. Krytyk „Frankfurter Allegemeine Zei- tung" Andreas Klib napisał, że „choć Szumowska nie odkryła nowych rejonów kina, to jednak znakomicie pokazała wewnętrzne rozterki człowieka. To, co się kryje pod skórą jej bohatera". „The Hollywood Reporter" ocenił: „Rzadko się zdarza, by niepokój seksualny dotykający księży został pokazany z taką wrażliwością". Chwaliła też kreacje aktorów, przede wszystkim Andrzeja Chyry, który „tworzy bezbłędny portret pełnego ludzkich słabości księdza, od pierwszych scen nawiązując dialog z widzami". „Screen International" twierdzi, że film jest godny podziwu jako humanistyczne, nieoceniające spojrzenie na meandry katolicyzmu". Wielu recenzentów podkreśla jednak, że ta tematyka przewinęła się przez kino 20 lat temu, gdy na ekrany wchodził m.in. „Ksiądz"Antonii Bird.

Bez litości

Zakazane uczucie jest też tematem trzeciej części trylogii Ulrich Seidla „Raj: Nadzieja".

– Chciałem zapytać, jak radzą sobie ludzie, którzy nie pasują do współczesnego modelu piękna – mówił w Berlinie austriacki reżyser. Bohaterkami dwóch pierwszych części były dwie starzejące się kobiety. W trzeciej sięgnąłem po córkę jednej z nich. Otyłą dziewczynę, która czuje się odrzucona, brzydka i samotna. W Austrii 50 proc. młodzieży cierpi na otyłość.

Tęga 13-latka na obozie dla grubasów zakochuje się w miejscowym lekarzu. Starszy o 40 lat fircyk początkowo flirtuje z dziewczyną, ale potem – przestraszony jej obsesją, wysiadywaniem pod gabinetem – wycofuje się. Melanie czuje się odrzucona i upodlona. W kinie Seidla nie ma miejsca na uczucie i bliskość. W poprzednich częściach trylogii poszukiwanie miłości w wierze i podczas kenijskich seks-wakacji skończyło się upokorzeniem dla matki i ciotki nastolatki. Teraz ona przegrywa swoją walkę o uczucia. Już na progu życia. Według Seidla wiara, nadzieja, miłość to we współczesnym świecie wartości deficytowe.

Taki jestem, tak widzę świat, nie widzę wokół siebie zbyt wiele litości – mówił w Berlinie Ulrich Seidl.

Ale „Nadzieja" jest najmniej przekonująca ze wszystkich trzech części trylogii. To tylko banalna przygoda chcącej stracić dziewictwo nastolatki. Nic się tutaj nie wydaje uniwersalne. Następny film znów pewnie wywoła poruszenie.

– Ma tytuł „Wpiwnicy", która w naszej kulturze kojarzy się z mrocznymi tajemnicami – ujawnia Seidl.

Ameryka szuka łupków

Ale oczywiście Berlin nie byłby Berlinem, gdyby nie stawiał na kino mocne, społeczne. Gus Van Sant pokazał w konkursie „Ziemię obiecaną" – film, który należy do tego samego nurtu co „Syriana" czy „Michael Clayton". Amerykanin wrócił do swojego „hollywoodzkiego" stylu opowiadania, znanego z „Buntownika z wyboru" czy „Obywatela Milka". Tym razem opowiedział o chciwości wielkiej korporacji, która decyduje się na wydobycie gazu łupkowego nawet kosztem życia i zdrowia miejscowych. Scenariusz napisali Matt Damon i John Krasinski.

– Interesowało nas przede wszystkim pytanie o amerykańską tożsamość. Kim jesteśmy i czym się kierujemy, podejmując najpoważniejsze decyzje – twierdzi Damon.

Podobne pytania zadał Borys Chlebnikow w „Długim szczęśliwym życiu" historii młodego mężczyzny, który przyjeżdża z miasta na wieś, by założyć kurzą farmę. Tam musi stawić czoła miejscowym władzom, które chcą od niego wykupić ziemię, a także mieszkańcom wsi. To na ich prośbę i dla nich walczy o farmę. I to przez nich zostaje najdotkliwiej zdradzony. Gorzki film, który nie pozostawia żadnej nadziei.

Autorka „33 scen z życia", opowiadając o homoseksualnym zauroczeniu księdza, nie chciała wywołać skandalu ani piętnować Kościoła katolickiego, zabrudzonego ostatnio licznymi aferami pedofilskimi.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 97% artykułu
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko