Dokumentaliści przedstawili w filmach historie trzech wielkich światowych metropolii: Caracas, Rio de Janeiro i Mombaju. Ich zamiarem nie było jednak pokazanie turystycznych, przyciągających oczy wizytówek znanych miejsc, ale przybliżenie ich ciemnych stron. Opowiedzenie o ubóstwie większości mieszkańców, o pogłębiającej się przepaści ekonomicznej między głodnymi, a sytymi.

"Caracas. Nieformalne miasto" (16.30) to opowieść o 6-milionowej stolicy Wenezueli, uważanej za najniebezpieczniejszą metropolię Ameryki Południowej. W każdy weekend ginie w niej co najmniej 60 ludzi. Nieformalna zabudowa czyli domki na kurzej łapce oblepiają pobliskie wzgórza, wiele z nich jest zagrożonych katastrofą budowlaną. Zamieszkuje je 60 procent tamtejszej ludności. Jedynym obowiązującym tu prawem jest prawo do samoobrony. Nie ma wody ani prądu, nie dociera do nich komunikacja miejska. Dwaj architekci z Caracas (jeden urodzony w NY, drugi w Salzburgu) prezentują miasto i wyliczają zmiany, które trzeba w nim przeprowadzić – i to jak najszybciej. Slumsy biednych i bogate wille w ogrodach, w dzielnicach oddzielonych drutem kolczastym i pilnie strzeżone przez uzbrojonych strażników to jeden z przywoływanych kontrastów i obrazów pogłębiającego się rozwarstwienia społecznego. W jednym z biednych osiedli architekci chcą zbudować piętrową halę sportową, mającą stać się miejscem integracji dla ludzi, o których nikt się nie troszczy.

"Żyjąc w slumsach" (15.30) to z kolei historie z 6-milionowego Rio de Janeiro, w którym ponad milion mieszkańców żyje w slumsach zwanych fawelami nad słynną Copacabaną. Tylko dla niewielkiej części spośród nich to wybór, dla większości – przymus i pułapka, z której nie potrafią się wydostać przez całe życie. Narkotyki i dilerzy to demony faweli, przed którymi trudno uciec. Ośmioro bohaterów filmu opowiada, że jednak im się udało wyrwać z rzeczywistości, która prowadziła ku zagładzie. Uporządkowali swe życie i dziś uczą tańca, są sprzedawcami, sprzątaczkami. A ich przykład dowodzi, że kiedy się bardzo chce – wszystko jest możliwe...

Z kolei dokument „Dharavi – slumsy na sprzedaż" (17.25) przedstawia największy na świecie i najgęściej zaludniony azjatycki slums, czyli Dharavi – dzielnicę Mumbaju. Od innych takich dzielnic odróżnia ją położenie – znajduje się w samym środku miasta. Nic dziwnego, że stanowi też łakomy kąsek dla inwestorów. Według wizji urbanisty Mukesha Mehty, Dharavi ma zostać całkowicie zlikwidowany. Odzyskane tereny mają zostać oddane w ręce prywatnych inwestorów. Rząd został przekonany do tej wizji i wyznaczył Mehtę konsultantem Projektu Rewitalizacji Dharavi, choć wielu mieszkańców Dharavi sprzeciwia się pomysłowi Mehty...