Zrealizowany przez Władysława Ślesickiego w 1964 roku reportaż „Zanim opadną liście" jest niezwykle cennym dokumentem. Jego autor towarzyszył z kamerą cygańskiemu taborowi utrwalając jego życie. Dziś materiał ma wartość historyczną. Mimo, że zdjęcia są czarno-białe – opowieść kipi życiem. Jest piękna scena, gdy małe romskie dzieciaki tańczą i śpiewają obserwowane z zaciekawieniem przez rówieśników spoza romskiej rodziny.
Zbiór scen tworzy m.in. wróżenie z kart, pranie na tarze, mycie pod gołym niebem, skubanie kur, przygotowywanie posiłków, radosna galopada konno, rzewne śpiewy i ogniste tańce przy płonącym ognisku. I nawet cygańskie wesele z panną młodą spowitą w welon... Jest w tym filmie i czas na refleksję, bo autor pokazuje stopniowe ograniczanie swobody romskiego życia przez urzędowe nakazy. I pojawiający się na twarzach smutek, gdy nadchodzi czas zmian...
Cygański tabor z rozrzewnieniem wspomina Zofia Kaczyńska, bohaterka kolejnego filmu, czyli „Czarnej córki" zrealizowanej przez Annę Skorupę. Ten dokument powstał przed dwoma laty i można zaryzykować stwierdzenie, że bohaterka mogła być jednym z dzieci z reportażu Ślesickiego. Opowieść Zofii Kaczyńskiej toczy się nad brzegiem mazurskiego jeziora, nad które przyjeżdża, żeby przypomnieć sobie swoje dawne, szczęśliwe życie. Tak właśnie wspomina życie w drodze, które tylko pozornie było chaotyczne.
- To było gdzieś tu, jak jechaliśmy taborami, nasza bryczka była piękna – opowiada bohaterka filmu.
Potem mieli piękny wagon cyrkowy pomalowany w gwiazdy i księżyc. Pamięta ukochaną klacz, której bracia czesali włosy w warkocz, a także inne codzienne obowiązki każdego z członków rodziny. Śpiewała razem z tatą, który chodził występować po przyjęciach – i bardzo jej się to podobało. Opowiada też, jak za skradzioną kurę omal nie dokonano samosądu na jej mamie. I że było cudownie, bo nic nie było trzeba.... W 1953 roku przestali jeździć, przeprowadzili się do Elbląga i tata zaczął pracować jako kotlarz.