Barbara Hollender z Cannes
Drastyczny, nośny temat — porwanie 9-letniego dziecka, pedofilia. Ale też próba spojrzenia na rodzinę, która w niewyjaśnionych okolicznościach straciła dziecko i nie jest w stanie przez lata uporać się z traumą. A wrescie opowieść o demonach przeszłości, które ludzi ścigają. I do tego jeszcze przepiękne, śnieżne krajobrazy północnego Ontario.
— Wiele przerażających faktów na temat wykorzystywania dzieci do celów seksualnych przynosi książka Juliana Shera „One Child at a Time" — mówi Atom Egoyan. — Spotkałem się również z detektywami, którzy prowadzili śledztwa w sprawach pedofili, często dzisiaj działających i zwabiających swoje ofiary poprzez Internet. To jest horror. Rozwój technologii sprawił, że pedofile działają coraz skuteczniej. Mnożą się przypadki porwań, zwabiania nieletnich, morderstw. Policjanci z wydziałów „dziecięcych" dokonują czasem cudów, by odszukać i uratować zaginione dzieci. Nie muszę mówić, jak potwornie to zajęcie wyczerpuje emocjonalnie. Większość tych detektywów po kilku latach musi zmienić wydział.
Niestety, „The Captive" jest totalnym rozczarowaniem. Film, który zaczyna się fascynująco, w atmosferze niepewności i zagrożenia, zamienia się w płytki thriller. Rozwiązania dramaturgiczne wydają się tu kompletnie nietrafione, postacie spłaszczają się z minuty na minutę coraz bardziej, właściwie do końca niewiele się o nich widz dowiaduje. Kilka scen jest tak fałszywych, że aż obraża inteligencję widza.