Barbara Hollender o kobietach w Cannes

W ciągu 66 poprzednich edycji festiwalu canneńskiego tylko raz zdarzyło się, by kobieta zdobyła Złotą Palmę - pisze Barbara Hollender z Cannes.

Aktualizacja: 20.05.2014 14:06 Publikacja: 20.05.2014 14:00

Cannes 2014

Cannes 2014

Foto: AFP

Z główną nagrodą wyjechała z Francji w 1993 roku Jane Campion, gdy pokazała w konkursie „Fortepian". W tym roku to ona jest przewodniczącą jury. I powraca dzięki temu temat kobiet stających za kamerą.

— Dowiedziałam się, że wśród 1800 tytułów, jakie w tym roku zgłoszono do canneńskiej selekcji, tylko 7 procent zostało zrealizowanych przez kobiety — stwierdziła na konferencji prasowej Campion. — To z pewnością nie świadczy o demokracji środowisk filmowych. Kobiety wciąż są w zawodzie reżyserskim bardzo słabo reprezentowane. A szkoda, bo przecież wnosimy inne od męskiego spojrzenie na świat.

Kilka lat temu zdarzyło się, że w oficjalnym programie festiwalu nie było ani jednego filmu zrealizowanego przez kobiety. W tym roku w konkursie głównym są dwa. Na 18 tytułów.

Japonka Naomi Kawase, która w 2007 roku dostała w Cannes nagrodę jury za „Las w żałobie", zaprezentowała „Still the Water". Na japońskiej wyspie Amami dwójka szesnastolatków wkracza w dorosłe życie, musi zmierzyć się z niespełnieniami, miłością, śmiercią. Chłopiec pochodzi z rozbitej rodziny. Jego matka spotyka się z innymi mężczyznami. Czym jest dla niego? Dziewczynka przeżywa najtrudniejsze chwile - lekarze nie ukrywają, że jej matce pozostało niewiele życia. Wśród pięknej natury - słońca prześwitującego przez konary drzew i spienionych fal rozbijających się o brzeg,  rozgrywają się wielkie dramaty ludzi. Kaiko i Kyoto przestają być dziećmi, muszą odpowiedzieć sobie na pytania najważniejsze — jak poradzić sobie z utratą najbliższej osoby, jak żyć, co się dla nich liczy najbardziej? Jest w filmie Kawase zaduma nad przemijaniem, tradycją, siłą życia i miłości.

Inne spojrzenie na świat wnosi Alice Rohrwacher, autorka „Le meraviglie". Film 32-letniej Włoszki przypomina trochę niezależne kino amerykańskie. Na prowincji rodzina z czterema córkami żyje w domu-ruderze, utrzymując się ze sprzedaży miodu. Głową familii nie są tu jednak dorośli, bo najsilniejsza ze wszystkich wydaje się 12-letnia Gelsomina, która na co dzień twardo stąpa po ziemi. Ale i ona ma swoje marzenia, które rodzą się, gdy w okolicy pojawia się ekipa telewizyjna zapraszająca rodziny do reality show.

— Dla mnie ten film jest bardzo osobisty, choć - mimo, że mój ojcec jest pszczelarzem – nie autobiograficzny — przyznała w Cannes Rohrwacher.

Obie reżyserki skupiają się na relacjach rodzinnych - czasem przynoszących chwile spokoju, czasem bolesnych. Ale zawsze kształtujących ludzi i ich stosunek do świata. I może to właśnie jest owo „kobiece" spojrzenie na świat, o jakim mówiła Jane Campion.

Barbara Hollender z Cannes

Z główną nagrodą wyjechała z Francji w 1993 roku Jane Campion, gdy pokazała w konkursie „Fortepian". W tym roku to ona jest przewodniczącą jury. I powraca dzięki temu temat kobiet stających za kamerą.

— Dowiedziałam się, że wśród 1800 tytułów, jakie w tym roku zgłoszono do canneńskiej selekcji, tylko 7 procent zostało zrealizowanych przez kobiety — stwierdziła na konferencji prasowej Campion. — To z pewnością nie świadczy o demokracji środowisk filmowych. Kobiety wciąż są w zawodzie reżyserskim bardzo słabo reprezentowane. A szkoda, bo przecież wnosimy inne od męskiego spojrzenie na świat.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu