Majdan w Cannes

— Ten film jest o nadziei? Cieszę się, że pani tak mówi — uśmiecha się do mnie Sergiej Łoźnica. — Po canneńskiej premierze w rosyjskich recenzjach przeczytałem, że to pogrzeb Majdanu - pisze Barbara Hollender z Cannes.

Aktualizacja: 23.05.2014 15:45 Publikacja: 23.05.2014 14:42

Cannes 2014

Cannes 2014

Foto: AFP

„Majdan" Sergieja Łożnicy to ponad dwugodzinny dokument o czasie rewolucji ukraińskiej. Nie ma żadnego komentarza, nie ma przemówień polityków ani natrętnej symboliki. Jest statyczna kamera, która obserwuje kijowski plac. Długo, nieruchomo. Łożnica raz stawia ją na zapleczu, raz w centrum, niedaleko sceny. Obserwuje ludzi. Nie ma w „Majdanie" żadnego indywidualnego bohatera. Nie ma też polityków, ich przemówień, prób zagarniania dla swoich celów tragedii Majdanu". Są ludzie, którzy zaczynają czuć się wolni. I za tę wolność gotowi są zapłacić wysoką cenę.

Co w tym dokumencie szokuje? Wiec na Majdanie zaczyna się jak wielki, radosny festyn. Ludzie, którzy protestują, którzy poczuli w sobie siłę, śmieją się i gadają, powiewają niebiesko-żółte flagi. Ktoś czyta ze sceny swoje wiersze o wolności i wyzwalaniu się spod jarzma, śpiewa dziecięcy zespół, gra muzyka. Potem atmosfera gęstnieje. Pojawiają się milicjanci z tarczami, w maskach przeciwgazowych, lecą kamienie. Nad Majdanem unoszą się płomienie ognia i kłęby dymu, słychać wystrzały, ktoś z megafonu krzyczy: „W hotelu Ukraina jest niezidentyfikowany snajper". Końcówka to już pogrzeby, płonące znicze, kwiaty i cisza, w której nagle rozbrzmiewa pieśń „Chwała Ukrainie", tłum skanduje: „Bohaterowie nie umierają". Ale męski głos podaje przez megafon nazwiska. I jeszcze to: „Miał czworo dzieci", „Miała trzyletnią córeczkę. Jej matka niedawno umarła, Dziecko zostało sierotą". Jest w tych długich, niewyreżyserowanych obrazach prawda.

Kiedy pytam Łoźnicę o cenę tego zrywu, odpowiada:

— Myślę, że już nigdy nic nie będzie tako samo. Politycy zrozumieli, że z narodem ukraińskim trzeba się liczyć.

Ostatnie dni festiwalu były dla Rosjan niełatwe. Jednocześnie w konkursie pokazywany był film Michaela Hazanaviciusa „Poszukiwanie", którego akcja toczy się podczas wojny w Czeczenii w 1999 roku. Kamera śledzi losy kilku osób: małego chłopca, którego rodziców, na jego oczach, zabijają Rosjanie. Młodej Francuzki, jego starszej siostry, przedstawicielki Komisji Praw Człowieka w ONZ, a wreszcie młodego Rosjanina, którego policja zgarnia z ulicy za palenie marihuany i karnie wciela do wojska. W Czeczenii z wrażliwego młokosa zamieni się w rosyjskiego żołnierza, który razem z kolegami będzie zabijał cywilów, okradał trupy i zdobyczną kamerką, ze śmiechem, utrwalał koszmarne obrazy. „Poszukiwanie" jest filmem chybionym, nieciekawym, sztucznym, powielającym wszelkie klisze. Ale - choć mało oryginalne - pokazuje bestialstwo czeczeńskiej wojny.

Potworna, skorumpowana, zapijaczona i pełna hipokryzji Rosja jest też w „Lewiatanie" Andrieja Zwiagincewa. Mnie ten film wydaje się znacznie słabszy od nakręconego przez tego samego reżysera „Powrotu" czy wybitnej „Eleny", ale trudno mu odmówić siły. Życie ludzkie się tu nie liczy, wódka leje się strumieniami, prawda nie istnieje, cel uświęca środki, a górą są ci najbardziej cyniczni, nie mający skrupułów. Tylko, że ten film zrobiłby wrażenie dziesięć lat temu, dzisiaj już przećwiczyliśmy podobne sytuacje wielokrotnie, a obrazy takie, jak choćby „Szczęście" Łoźnicy wydają się znacznie bardziej przejmujące.

Ciekawsze jest tylko jedno pytanie: czy Zachód naprawdę interesuje się Rosją i byłymi republikami? Na pokazie „Majdanu", na spotkaniach z Łożnicą i Zwiagincewem najwięcej było Rosjan i Polaków, Ukraińcow, przyszli dziennikarze z Rumunii, Bułgarii. A szumu więcej narobił przejazd superherosów na rosyjskich tankietkach.

Barbara Hollender z Cannes

„Majdan" Sergieja Łożnicy to ponad dwugodzinny dokument o czasie rewolucji ukraińskiej. Nie ma żadnego komentarza, nie ma przemówień polityków ani natrętnej symboliki. Jest statyczna kamera, która obserwuje kijowski plac. Długo, nieruchomo. Łożnica raz stawia ją na zapleczu, raz w centrum, niedaleko sceny. Obserwuje ludzi. Nie ma w „Majdanie" żadnego indywidualnego bohatera. Nie ma też polityków, ich przemówień, prób zagarniania dla swoich celów tragedii Majdanu". Są ludzie, którzy zaczynają czuć się wolni. I za tę wolność gotowi są zapłacić wysoką cenę.

Pozostało 84% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów