„Roving Woman” zaczyna się od sceny upokorzenia. Młoda kobieta w długiej, eleganckiej sukni nocą zostaje wypchnięta z domu. Drzwi zatrzaskują się. Kobieta wali w nie pięściami, płacze, krzyczy, żeby pozwolono jej chociaż zabrać swoje rzeczy. Wreszcie zwija się w kłębek, przesypia noc na trawniku. Rano też nikt jej nie otwiera drzwi. Bez komórki, pieniędzy i ubrania na zmianę odchodzi.
Pierwsza myśl: wyrzucona nocą prostytutka. Albo ktoś, kto dopuścił się czegoś strasznego – nie do wybaczenia. Ale nie: Sara okazuje się zdesperowaną, ale sympatyczną dziewczyną. Z facetem z tamtego domu była kilka lat. Nigdy się nie dowiemy, co się stało. Kilka ulic dalej wsiada do auta sąsiada i opowiada, jak bardzo kocha ją jej partner.