Filmowe premiery. Jak walczyć o swój świat?

Zanussi w „Liczbie doskonałej”, Crialese w „Bezmiarze” i Connolly w „Blueback” - wszyscy ci twórcy, choć tak bardzo różni opowiadają o poszukiwanie siebie i sposobu na życie.

Publikacja: 15.04.2023 14:09

Bezmiar

Bezmiar

Foto: materiały prasowe

Liczba doskonała

Reż.: Krzysztof Zanussi

Wyk.: Andrzej Seweryn, Jan Marczewski, Julia Latosińska

Ten film jest rodzajem filmowego eseju. I kolejnym przyczynkiem do opowieści, która jest znakiem firmowym Krzysztofa Zanussiego, od ponad pół wieku rysującego na ekranie historię polskiego inteligenta, ze wszystkimi jego wątpliwościami, pytaniami, dylematami natury moralnej i egzystencjalnej. Począwszy od „Śmierci prowincjała”, debiutanckiego długiego metrażu „Struktura kryształu” czy bardzo interesującej „Iluminacji” bohaterowie Zanussieo szukali życiowych drogowskazów i wartości podstawowych, nieśli też w sobie poszanowanie dla życia duchowego — tego, które nigdy nie było najważniejsze dla ekranowych kowbojów, gangsterów, amantów i drobnych mieszczan uganiających się za chwilami szczęścia i małymi snobizmami.

Bohaterem „Liczby doskonałej” znów jest naukowiec, młody matematyk David, który podporządkował swoje życie badaniom nad liczbami pierwszymi. Poznanie dalekiego kuzyna, Joachima, sprawia, że mężczyzna zaczyna stopniowo przewartościowywać swoje priorytety. Joachim jest obywatelem świata, bardzo bogatym człowiekiem, który zawodowo osiągnął praktycznie wszystko. Miał też wiele kobiet, choć z żadną nie został dłużej. Ostatnie lata życia postanowił spędzić w Polsce. Zaprzyjaźnił się z Davidem, poznał czym jest bliskość drugiego człowieka, zrozumiał, co w życiu stracił. Ale i David zmienił się pod wpływem tej przyjaźni. Zaczyna tęsknić za miłością, którą zawsze odrzucał.

W „Liczbie doskonałej” metafizyka miesza się z obserwacjami społecznymi. Jet też próbą odpowiedzi na pytanie: „być czy mieć?” A może nie trzeba wciąż swej zamożności powiększać? Może warto zwrócić uwagę na drugiego człowieka, nie lekceważyć go? Bo w trudnej chwili to on może przynieść ulgę w cierpieniu. A nie pieniądze czy liczby doskonałe.

Ten filmowy esej, w którym Krzysztof Zanussi wykorzystuje różne techniki filmowej narracji i wspiera się świetną grą Andrzeja Seweryna oraz Jana Marczewskiego – naprawdę ma swoją moc.

Bezmiar

Reż.: Emanuele Crialese

Wyk.: Penelope Cruz, Vincenzo Amato, Luana Giuliani

Lata 70. XX wieku. Włoska rodzina? Wielopokoleniowa, patriarchalna, z masą ciotek, wujów, babć i dziadków, a przede wszystkim rozkrzyczanych, niegrzecznych dzieci, którym nikt nie zwraca uwagi, bo bambini to świętość. Ale w „Bezmiarze” Emanuele Crialese zajrzał pod podszewkę. Sportretował rodzinę, w której kobieta czuje się okłamywana, jej mąż nie zwraca na nią uwagi, wraca do domu coraz później, a jak coś jest nie po jego myśli, to bije. Młodsze dzieci są przestraszone, najstarsza córka Adriana wspiera matkę mocno, nie znosi panujących w domu zakłamania i przemocy. Ale ona sama, trzynastolatka, ma swoje problemy. Czuje się chłopcem, a zrozumieć tego nie potrafi nawet tak bardzo jej przecież bliska matka. W tle tej historii pojawia się również tak współczesna depresja i mocne podziały społeczne, które Adrianie zabierają przyjaźń i urzeczenie cygańską dziewczynką.

Emanuele Crialese nie ukrywa, że „Bezmiar” jest opowieścią autobiograficzną. Dobiegający dziś sześćdziesiątki reżyser przyznaje, że 15 lat zajęła mu zmiana płci i zastąpienie w dokumentach litery „a” literą „e”, by z Emanueli stać się Emanuelem. Bardzo to mocny film o domowej przemocy i dochodzeniu do prawdy o swojej płciowej tożsamości. Trudno tu liczyć na happy end, choć przecież sam Emanuele Crialese wszelkie demony pokonał i dziś żyje w zgodzie z samym sobą.

Znakomite kreacje stworzyły w „Bezmiarze” Penelope Cruz w roli żony i matki i debiutująca na ekranie 15-letnia Luana Giuliani. Ciekawy film – mocny, a jednocześnie bardzo delikatny.

Blueback

Reż.: Robert Connolly

Wyk.: Eric Bana, Mia Wasikowska

Są same. Matka i córka. Bardzo dla siebie ważne. A poza nimi jest niezwykła przyroda. Przepiękne australijskie wybrzeże, spokojne wody zatoki, rafy koralowe, wielkie ryby o pięknych oczach, do których, nurkując, można podpłynąć blisko. Zaprzyjaźnić się tak jak ośmioletnia Abby z dużym grouperem, którego nazwała Blueback. To może być przyjaźń na życie, bo – jak mówi jej matka – te ryby mogą żyć nawet 70 lat. Ale współistnienie z naturą zostaje zagrożone, gdy w pobliżu pojawiają się deweloperzy, którzy chcą zmienić dzikie wybrzeże w resort turystyczny. Abby opuszcza dom, by uczyć się i poświęcić życie na ratowanie natury. Do powrotu zmusza ją telefon: matka jest w szpitalu, miała wylew. Abby zabiera ją do domu. To wtedy toczy się akcja filmu. O historii matki, córki i kawałka australijskiego wybrzeża widz dowiaduje się z retrospekcji.

Blueback” Roberta Connolly’ego to dziwny film. Trochę tak, jakby reżyser nie miał scenariusza. Brakuje tu wszystkiego – wiarygodnej relacji matki i córki, rzetelnego przeciwstawienia dwóch wartości jakimi są zachowanie pięknej przyrody i rozwój okolicy, jakiegokolwiek pogłębienia postaci Abby, choćby jej przyjaźni z miejscowym chłopcem. Nie mówiąc już o płytkości portretu matki. Co jest? Paradoksalnie wielka przyjemność z oglądania. Nieprawdopodobna przyroda, przepiękne zdjęcia podwodne, rafy koralowe, no i ta wielka ryba o mądrych oczach. Choć ona podobno była z plastiku.

Liczba doskonała

Reż.: Krzysztof Zanussi

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Czy Joker znów podbije Wenecję?
Film
Jakie gwiazdy pojawią się na festiwalu filmowym w Wenecji
Materiał Promocyjny
Film to sport drużynowy
Materiał Promocyjny
120. rocznica urodzin Witolda Gombrowicza na 18. BNP Paribas Dwa Brzegi i premiera srebrnej monety kolekcjonerskiej dedykowanej twórczości Gombrowicza
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Film
Przeboje lipca. Na co chodzimy do kina?