Reklama

Do czego prowadzi depresja fotoreporterki

Joachim Trier opowiada o trudnych relacjach rodziny, która kryje tajemnicę.

Publikacja: 21.03.2016 17:13

Foto: Aurora Films

Co może być „głośniejsze od bomb"? Krzyk własnej duszy? Tytuł filmu Joachima Triera jest dość pretensjonalny i nadęty, ale kryje ciekawą opowieść o skomplikowaniu ludzkich losów, depresji, samotności.

W pierwszych scenach młody chłopak zostaje ojcem. Odwiedzając żonę w szpitalu, spotyka byłą dziewczynę. On wita na świecie nowe życie, ona – żegna się z umierającą matką. Spotkanie tworzy wyrwę w jego ułożonej codzienności, rodzi tęsknotę za czymś, co było, co być mogło. Jest w tym zdarzeniu symbol. Ale to nie oni będą bohaterami filmu, lecz matka młodego ojca. Wielka nieobecna. Fotografka i korespondent wojenny. Isabelle pokazywała światu obrazy kobiet w burkach, dzieci umierających w obozach dla uchodźców, ciał rozrywanych przez wybuchy bomb. Widz pozna ją jednak tylko z retrospekcji, bo akcja filmu toczy się w czasie, gdy w Nowym Jorku organizowana jest wystawa fotografii artystki, która zginęła w wypadku samochodowym. Jej przyjaciel przygotowuje tekst o niej. Ujawni w nim prawdę – odważna profesjonalistka sama cierpiała na depresję. Jej śmierć też nie była przypadkowa.

Ta tajemnica wisi nad rodziną. Joachim Trier przygląda się trudnemu związkowi starszego syna, konfliktowi między młodszym synem i ojcem, który nie wie, jak powiedzieć nastolatkowi, że matka popełniła samobójstwo.

Jeszcze jedna scena, którą zapamiętuje się z „Głośniej od bomb": ojciec próbuje wejść w świat chłopca, zaczyna z nim grać w grę, w której jego awatar szuka swojego syna. Gdy go wreszcie znajduje, okazuje mu miłość i czułość. Co dostaje w zamian? Cios toporem.

To wszystko miesza się na ekranie, tworząc trudny, współczesny miszmasz. Prawdę niosą kreacje Gabriela Byrne'a w roli ojca, Isabelle Huppert w roli fotoreporterki, wreszcie Jessego Eisenberga jako starszego syna. Niestety, film się rozłazi, trochę tak, jakby Trier chciał zbyt wiele w niego włożyć i sam za nim nie nadążał. A z drugiej strony – może my wszyscy dzisiaj tak żyjemy? Nie nadążamy za tym, co nas spotyka, odgradzamy się od innych murami, przyzwyczajamy do samotności wśród ludzi, stajemy pracoholikami, nie dając sobie rady z codziennością. Okazuje się, że na własnym podwórku z traumami codziennymi radzimy sobie gorzej niż z wojnami tragediami, jakie przeżywa świat.

Reklama
Reklama

Film od 1 kwietnia w kinach.

Film
Oscary 2026: Krótkie listy ogłoszone. Nie ma „Franza Kafki”
Film
USA: Aktor i reżyser Rob Reiner zamordowany we własnym domu
Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama