Reklama

Wielki talent bywa hazardem

Jeśli praski kompozytor Josef Mysliveček był wzorem dla Mozarta, to film „Il Boemo” – tak nazywano Czecha w Europie – musiał powstać również ze względu na klasę jego muzyki i dramatyzm biografii.

Publikacja: 16.03.2023 03:00

Josefa Myslivečka gra Vojtěch Dyk. Obok Barbara Ronchi

Josefa Myslivečka gra Vojtěch Dyk. Obok Barbara Ronchi

Foto: mat. pras.

Nieszczęśliwa kochanka Myslivečka wysuwa się z operowej loży i opada niczym żyrandol w musicalu „Upiór w operze”, inna zaś zrywa z piersi naszyjnik, kruszy perły w kuchennym moździerzu, połyka jak truciznę i spoczywa na katafalku.

Takich melodramatycznych scen w czesko-włoskim filmie Petra Václava jest wiele, choć nie powinny sugerować, że to megaprodukcja z rozmachem „Amadeusza” Milosza Formana. Owszem: mamy pejzaże Neapolu z Wezuwiuszem w roli głównej, jednak apenińskie pałace i teatry z powodzeniem zagrały zabytki Pragi i Brna. Stolica Czech ma również swoją Wenecję. Tym razem jednak reżyser nie poskąpił nam dekadencji i pejzaży tej prawdziwej. W niej właśnie zawiązał akcję niemalże z antycznym fatum, które przypomina „Doktora Faustusa” Manna, gdzie dostęp do świata genialnej muzyki otwiera kurtyzana Esmeralda.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Film
Nie żyje Diane Keaton. Wybitna aktorka miała 79 lat
Film
Wojna w Ukrainie to wojna o tożsamość narodową. Ratowanie dzieł sztuki
Film
Bartek Pulcyn: Nowa odsłona starego festiwalu
Film
Dlaczego „Franz Kafka” a nie „Chopin, Chopin!”
Film
Nie żyje Patricia Routledge. Serialowa Hiacynta Bukiet zmarła w wieku 96 lat
Reklama
Reklama