To dla kina bardzo ciekawy rok. Czas wychodzenia z kryzysu pandemicznego, odzyskiwania widowni. Ale też czas, w którym wielu twórców próbuje się odnieść do sytuacji na świecie, do narastania podziałów i nienawiści. A także do relacji ludzi coraz bardziej osamotnionych. Dziś więc ważne jest pytanie który z tych nurtów bardziej uhonorują członkowie Akademii.
Nominacje w kategorii najlepszego filmu jeszcze nie odpowiedzą w pełni na to pytanie. Od kilku już lat w pierwszej turze głosowania wyróżnionych jest aż do dziesięciu filmów. Można się więc spodziewać, że na pewno znajdzie się miejsce dla wielkiego przeboju kinowego „Top Gun: Maverick”. Ale czy będzie na liście nominowanych również „Avatar. Istota wody” - wielki hit kasowy, który pokonał już granicę 2 mln dolarów wpływów ze sprzedaży biletów?
Czytaj więcej
Trzy Złote Globy, nagrody w Wenecji i dziesięć nominacji do brytyjskich BAFTA to część ze 100 wyróżnień dla „Duchów Inisherin” Martina McDonagha.
Na pewno faworytami tej edycji są też filmy „Duchy Inisherin” Martina McDonagha i „Wszystko wszędzie naraz” Daniela Kwana i Daniela Scheinerta. Mocno powinni zaistnieć w Oscarach niemal całkowicie pominięci przez Brytyjczyków przy BAFTA „Fabelmanowie” Stevena Spielberga i „Elvis” Baza Luhrmanna. A wreszcie sensacja ostatnich tygodni – niemieckojęzyczny film Netflixa „Na Zachodzie bez zmian”. A czy członkowie Akademii zagłosują też na zwycięzcę festiwalu canneńskiego „W trójkącie” Rubena Ostlunda czy „Tar” Todda Fielda?
Tak naprawdę w dziesiątce mogą znaleźć się te wszystkie filmy. Dużo więcej powie kategoria „najlepsza reżyseria”. Tu pisma filmowe na ogół faworyzują Spielberga, ale też wskazują na McDonagha, Kwana i Scheinerta, Fielda i – uwaga! - Ostlunda.