– Ryszard Horowitz był jurorem podczas pierwszej edycji Camerimage w 1993 roku. Potem organizowaliśmy dużą jego wystawę, a dziś prezentujemy kolejną. On sam dokonał wyboru prac, jakie się na niej znalazły – mówi dyrektor EnergaCAMERIMAGR Marek Żydowicz.
Artysta jest również autorem kilku znakomitych plakatów festiwalu.
Festiwal Energa Camerimage skończył się w ostatnią sobotę, ale wciąż jeszcze można w Toruniu oglądać towarzyszącą mu retrospektywną wystawę fotokompozycji Ryszarda Horowitza.
Horowitz jest prekursorem stosowania efektów specjalnych w fotografii w czasach, gdy nie było jeszcze cyfry i komputerów. Wraz z rozwojem technologii tworzył kolejne dzieła, wykorzystując coraz bardziej nowatorskie techniki i programy. Jego prace wyznaczały światowe trendy i inspirowały kilka pokoleń fotografów.
Ryszard Horowitz przyznaje, że jego życie to gotowy scenariusz na film. Urodził się w Krakowie 5 maja 1939 roku, cztery miesiące później Polska wybuchła wojna. Jego żydowska rodzina trafiła do obozów koncentracyjnych, on sam stał się jednym z najmłodszych ocalałych z Auschwitz. Po wojnie wszyscy wrócili do Krakowa. Horowitz skończył krakowskie Liceum Sztuk Plastycznych i zaczął studiować malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych. Po roku 1956 Kraków stał się ośrodkiem awangardowego jazzu, malarstwa, teatru i filmu. Horowitz świetnie się w tym środowisku czuł. „Byliśmy romantykami, pewnie trochę aroganckimi, bo przeświadczonymi o swojej wyjątkowości i zamkniętymi we własnym świecie. Ale dobraliśmy się: wszyscy żyliśmy sztuką” - powiedział mi kiedyś w rozmowie.