„Fucking Bornholm”: Niespodziewane skutki majówki

W „Fucking Bornholm” Anna Kazejak interesująco portretuje dzisiejszych czterdziestolatków, którzy osiągnęli sukces, ale dopadł ich kryzys wieku średniego.

Publikacja: 03.05.2022 21:18

„Fucking Bornholm”: Niespodziewane skutki majówki

Foto: materiały prasowe

Maja i Hubert są dobrze sytuowanym małżeństwem z dwojgiem dzieci. Razem z przyjaciółmi wybrali się na majówkę na Bornholm. Od lat robią razem krótkie wypady na tę wyspę. Tym razem jednak Dawid, po rozpadzie małżeństwa, zabrał ze sobą synka i nową partnerkę – Ninę, atrakcyjną, wyzwoloną, bez kompleksów i zahamowań, która w stary układ wnosi sporo fermentu.

Atmosfera psuje się gwałtownie, gdy dochodzi do incydentu między dziećmi. Próba wyjaśnienia sytuacji ujawnia wiele napięć: kryzys w małżeństwie Mai i Huberta, niedopasowanie Dawida i Niny, niespełnienia, stare drzazgi, nowe błędy.

Osiem lat temu Anna Kazejak nakręciła „Obietnicę”. To była próba sportretowania nastolatków korzystających z życia, komunikujących się przez Skype’a i Facebook, zatracających poczucie rzeczywistości, nieodpowiedzialnych. Odbijał się w tym filmie jej własny lęk trzydziestokilkuletniej wówczas kobiety i matki. Dziś reżyserka przygląda się czterdziestolatkom. I znów opowiada o własnych niepokojach, o cenie, jaką płaci się za wybór życiowej drogi, o kryzysach ludzi dojrzałych.

„Fucking Bornholm” jest filmem o kondycji ludzi sukcesu, których na wiele stać, ale którzy zagubili coś cennego. Swoje marzenia? Wolność? Miłość? To film o współczesnej moralności, o ambicjach, o związkach i emocjach, o miłości i seksie. O uczuciu, które wypala się wśród codziennych obowiązków. A wreszcie o sytuacji kobiety, która zdecydowała się poświęcić domowi, mężowi, dzieciom, zapominając o własnych potrzebach.

Maja nie skończyła studiów, urodziła dwóch synów i dała się stłamsić mężowi-prawnikowi. Przychodzi jednak moment, gdy próbuje sobie przypomnieć o swoich marzeniach. Bo czasem można sobie pozwolić na egoizm, a w domowym układzie jej pragnienia też mogą być ważne. W filmie Anny Kazejak to kobiety są ciekawsze i bardziej wyraziste, bo i Nina ma silną osobowość. I nie należy do tych, którzy dają się zdominować.

Akcja toczy się w ciągu kilku dni. Ten krótki czas jest bardzo intensywny. A sytuację, która wymyka się spod kontroli bohaterów, uwiarygadniają aktorzy. Agnieszka Grochowska przekonuje jako kobieta „na skraju załamania nerwowego”. Dobrze są dobrani Maciej Stuhr w roli zadowolonego z siebie i unikającego kłopotów Huberta, Grzegorz Damięcki (Dawid) i Jaśmina Polak jako patrząca na wszystko z dystansem Nina. A wreszcie Magnus Krepper jako facet, który może wiele dać, choć niczego nie oczekuje.

Anna Kazejak realizuje ambitne telewizyjne seriale, m.in. „Wojenne dziewczyny” czy „Szadź”, ale to jej filmy kinowe są bardzo osobiste. Zmieniają się wraz z jej spojrzeniem na świat i życiowym doświadczeniem. Jestem bardzo ciekawa następnych filmów tej reżyserki.

Maja i Hubert są dobrze sytuowanym małżeństwem z dwojgiem dzieci. Razem z przyjaciółmi wybrali się na majówkę na Bornholm. Od lat robią razem krótkie wypady na tę wyspę. Tym razem jednak Dawid, po rozpadzie małżeństwa, zabrał ze sobą synka i nową partnerkę – Ninę, atrakcyjną, wyzwoloną, bez kompleksów i zahamowań, która w stary układ wnosi sporo fermentu.

Atmosfera psuje się gwałtownie, gdy dochodzi do incydentu między dziećmi. Próba wyjaśnienia sytuacji ujawnia wiele napięć: kryzys w małżeństwie Mai i Huberta, niedopasowanie Dawida i Niny, niespełnienia, stare drzazgi, nowe błędy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
„Back To Black” wybiela mrok życia Amy Winehouse
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Film
Rosja prześladuje jak za Stalina, a Moskwa płonie w „Mistrzu i Małgorzacie”
Film
17. Mastercard OFF CAMERA: Nominacje – Najlepsza Aktorka, Aktor i Mastercard Rising Star
Film
Zbrojmistrzyni w filmie "Rust" skazana na 18 miesięcy więzienia
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Film
„Perfect Days” i "Anselm" w kinach. Wim Wenders uczy nas spokoju