Netflix przywiązuje ogromną wagę do własnej produkcji filmowej. W poprzednich edycjach Oscarów kilka razy walczył już o statuetki, zresztą z dużym powodzeniem. W 2018 roku furorę zrobiła znakomita, czarno-biała „Roma” Alfonso Cuarona zdobywając 10 nominacji do Oscarów. Trzy z nich przekuła w statuetki: za najlepszy film zagraniczny, za reżyserię i zdjęcia (oba dla Cuarona, konkurując zresztą z polską „Zimną wojną” Pawła Pawlikowskiego). Rok później Oscarowe triumfy święcił „Irlandczyk”. Tu jednak zadziałała „klątwa” Martina Scorsese, który nigdy nie miał w Akademii łatwo. Z dziesięciu nominacji żadna nie zamieniła się w Oscara. Lepiej rok temu poszło Davidowi Fincherowi. Jego „Mank”, podobnie jak „Irlandczyk” i „Roma” też dostał 10 nominacji. Statuetki powędrowały do operatora i scenografów.