„Niesamowita Marguerite”, reż. Xavier Giannoli
Kino Świat
„Mogą powiedzieć, że nie umiałam śpiewać, ale nikt nie powie, że nie śpiewałam” — powiedziała pod koniec życia Florence Foster Jenkins. Była bogatą Amerykanką, żyła w pierwszej połowie XX wieku. Rzeczywiście nie umiała śpiewać. Ale śpiewała, nawet w Carnegie Hall. Giannoli przeniósł akcję ze Stanów Zjednoczonych lat czterdziestych XX wieku do Paryża lat dwudziestych. I opowiedział o wielkiej pasji. Śmieszność bohaterki usprawiedliwił jej miłością do opery i brakiem miłości... w życiu. Jego Marguerite próbuje zwrócić na siebie uwagę męża. Ten zaś ma własne życie na boku, a żonie, za którą jednak czuje się odpowiedzialny, nie umie wytłumaczyć, że staje się pośmiewiskiem. Ale Giannoli nie pastwi się nad swoją bohaterką. Bo jest w niej również coś fascynującego: Marguerite biegnie za swoimi marzeniami. Catherine Frot w tytułowej roli tworzy wspaniałą kreację. Jest żałosna, a jednocześnie przejmująco tragiczna. Świetnie naszkicowane są również inne postacie: męża, czarnego sługi-przyjaciela, nauczyciela śpiewu. Ogromnie ciekawy, wciągający film.
„Mustang”, reż. Deniz Gamze Erguven
Gutek Film