To wspaniała wiadomość. Bartek Konopka, twórca „Ballady o kozie” wyróżnionej prestiżową nagrodą „Planete”, dostał nominację do Oscara w kategorii krótkiego dokumentu za znakomity film „Królik po berlińsku”. Przez 28 lat w „strefie śmierci”, pomiędzy dwoma murami oddzielającymi Berlin Zachodni od wschodniego, żyły tysiące królików. Opowieść o ich losach stała się pretekstem do historiozoficznej refleksji na temat życia ludzi w reżimie komunistycznym, w czasie transformacji i potem, po upadku berlińskiego muru. Ten film – alegoryczny zapis kawałka historii XX wieku – jest inteligentny i trudny zarazem. Wielkie gratulacje dla Bartka Konopki, który właśnie przygotowuje swój fabularny debiut „Lęk wysokości”, oraz dla producentki „Królika...” Anny Wydry.
W najważniejszej kategorii najlepszy film członkowie Amerykańskiej Akademii Filmowej przyznali w tym roku aż dziesięć nominacji. Zmieniając regulamin, szefowie Akademii argumentowali, że chcą w ten sposób uatrakcyjnić rywalizację. W poprzednich latach odpadało bowiem w przedbiegach wiele interesujących tytułów. Trudno jednak nie podejrzewać, że za takim rozwiązaniem kryje się przede wszystkim kalkulacja ekonomiczna. Nominacja oznacza wyższą frekwencję, czasem powrót filmu, który zdążył już z ekranów zejść. A w czasach kryzysu każdy sposób na ściągnięcie widzów do kin jest dobry.
Na razie rozszerzenie listy nominacji budzi jednak kontrowersje nawet wśród producentów. Co lepsi żartują, że teraz trudno będzie zrobić film, który by wyróżnienia nie dostał.
[srodtytul]Komercja czy sztuka[/srodtytul]
Dziesięć nominacji zaciera obraz rywalizacji, ale z pewnością najważniejszymi graczami tegorocznej konkurencji będą filmy z dwóch różnych biegunów kina. Dziewięć nominacji ma „Avatar” Jamesa Camerona, osiem – „Bękarty wojny” Quentina Tarantino. To obrazy typowo komercyjne. Po drugiej stronie znajdują się tytuły ambitne, artystyczne: dziewięć nominacji zyskał „Hurt Locker. W pułapce wojny” – opowieść o saperach w Iraku, o bohaterstwie, strachu i... adrenalinie wojny. Sześć nominacji przypadło „Precious” Lee Danielsa – dramatowi, którego bohaterką jest czarnoskóra nastolatka, analfabetka z Harlemu, która oczekuje drugiego dziecka. Tyle samo nominacji dostała romantyczna komedia „W chmurach” Jasona Reitmana.