Fish tank znaczy akwarium. I właśnie do akwarium Andrea Arnold porównuje blokowisko. Ale to, co dla wielu ludzi jest symbolem spokoju, jej przypomina więzienie. Bohaterowie filmu żyją na przedmieściach jak w przezroczystym pojemniku, z którego nie można się wydostać. Obijają się o brak perspektyw i o granice kiepskiej dzielnicy jak o niewidoczne szyby, nie są w stanie wypłynąć dalej, zakosztować wolności.
Bohaterka "Fish Tank" ma 15 lat. Mieszka z młodszą siostrą i matką – osobą niedojrzałą społecznie i emocjonalnie, co chwilę sprowadzającą do domu nowych kochanków. Mia nie ma w domu oparcia. I początkowo wydaje się, że Arnold zrobiła film o gniewie rodzącym się z frustracji. Jej bohaterka to dynamit, chodząca agresja. Potrafi rozwalić nos innej dziewczynie, bluznąć jak żul, wyciągnąć banknot z cudzego portfela.
Ale Arnold w tej manifestacji siły dostrzega rysę. Mia chce uwolnić zdychającą klacz przywiązaną łańcuchem do betonowego bloku na opustoszałym parkingu. Walczy o nią z dresiarzami. Może dlatego, że wynędzniała szkapa jest trochę jak ona. Umęczona, bez szansy na godne życie. Od Mii odwrócili się wszyscy – rodzina, koleżanki, szkoła. Samotność wśród ludzi potwornie boli, a Arnold jest na nią wyczulona. W swoim fabularnym debiucie "Red Road" też portretowała biedne dzielnice Glasgow i bary, w których wszyscy piją piwo, ale nikt ze sobą nie rozmawia.
Mia z "Fish Tank" ani od teraźniejszości ani od przyszłości nie oczekuje niczego dobrego, ale jeszcze walczy o siebie. Miota się, próbuje się wyrwać z beznadziei. Wymyśla kolejne sposoby na życie. Rozładowuje napięcia, tańcząc hip -hop, i wierzy, że może spełnić swoje marzenia: zostać tancerką w klubie. Jak deski ratunku łapie się miłości. Pierwszego uczucia, jakie jej się zdarzyło. Kiedy się zawiedzie, jej świat runie do reszty. Film Arnold zamienia się w subtelną opowieść o utracie złudzeń.
Andrea Arnold wpisuje się w nurt brytyjskiego społecznego realizmu, ale nie ma optymizmu starszych kolegów. We "Wszystko albo nic" Mike'a Leigha rodzina zjednoczy się przy łóżku chorego syna, w filmach Kena Loacha na dnie zawsze urodzi się niespodziewana przyjaźń czy solidarność ludzi wyrzuconych na margines społeczeństwa. Loach, Leigh opowiadają o uzdrowieniu systemu, Arnold nie ma złudzeń: jej bohaterka chce uratować tylko siebie. Wyjechać. Zostawić tamten świat za plecami.