O filmie zrobiło się głośno, gdy ogłoszono, że scenariusz „J. Edgara" napisze Dustin Lance Black nagrodzony Oscarem za „Obywatela Milka. Wybór Blacka, zdeklarowanego geja, sugerował, że biografia Hoovera skupi się na homoseksualnych wątkach z jego biografii.
Na temat życia intymnego założyciela FBI istnieje wiele, często sprzecznych, relacji (według jednej z nich brał udział w orgiach i przebierał się w damskie stroje), ale film Eastwooda jest w tej kwestii ostrożny. Pokazuje go jako człowieka tłamszącego swój homoseksualizm, który zrezygnował z życia prywatnego na rzecz misji tworzenia biura śledczego. Uwikłany w trudne relacje z matką (Judi Dench), jest rozdarty między uczuciami a pragnieniem zadowolenia jej.
Punktem wyjścia dla fabuły jest powstająca biografia starzejącego się Hoovera. W jego wspomnieniach przeszłość zaczyna mieszać się z teraźniejszością. Z lat 70. cofamy się w lata 20., obserwując zmieniającą się Amerykę w wystylizowanych kadrach Toma Sterna, pracującego z Eastwoodem od dziesięciu lat.
DiCaprio, który po znakomitych rolach u Martina Scorsese nie musi niczego udowadniać, zgodził się zejść ze standardowej stawki 20 milionów dolarów do zaledwie jednej dziesiątej tej sumy. Zagrał człowieka obsesyjnie kontrolującego siebie i innych. Jego Hoover kryje kompleksy i z poczuciem misji wyciąga brudy ludziom władzy.
Poza matką ufa tylko dwóm osobom. Pierwsza to Clyde Tolson (Armie Hammer), zakochany w nim współpracownik, doradca i nieodłączny towarzysz. Po śmierci Hoovera w 1972 r. odziedziczył jego majątek. Druga- to zapatrzona w niego sekretarka Helen Gandy. W interpretacji Naomi Watts to lojalna szara eminencja FBI. Odpowiadała za „szafy Hoovera", w których przez 50 lat gromadzono materiały kompromitujące polityków, dziennikarzy i działaczy społecznych. Były tam m.in. nagrania intymnych spotkań Johna Kennedyego i Martina Luthera Kinga. Lojalna nawet po śmierci, zniszczyła archiwum, uprzedzając ludzi Nixona.