Romans robota z sondą kosmiczną

W piątek do kin wchodzi „Wall-E”. Film o zakochanym robocie to jedna z najlepszych bajek Pixara

Aktualizacja: 17.07.2008 02:47 Publikacja: 16.07.2008 19:31

Romans robota z sondą kosmiczną

Foto: Disney/ Pixar

We współczesnej animacji królują misie, pszczółki, mrówki, rybki, pingwiny, szczurki.

Na tym tle pomysł, by bohaterem filmu uczynić robota zbierającego śmieci, wydawał się szalony. Kto polubi maszynę, której pełna nazwa brzmi: Wysypiskowy Automat Likwidująco-Lewarujący E-klasy (w skrócie WALL-E)? A jednak ten robocik obdarzony jest nietuzinkową osobowością.

Przyszłość. Ludzie wynieśli się z Ziemi – planeta jest już zbyt zaśmiecona. Ziejące pustką drapacze chmur sąsiadują ze strzelistymi górami odpadów uformowanych w kostki. Te budowle wznosi właśnie Wall-E – ostatni działający robot sprzątający.

W typowym filmie science fiction taka sceneria byłaby zapowiedzią pesymistycznej wizji upadku ludzkości. Animatorzy z Pixara, wykorzystując przygnębiający futurystyczny krajobraz, stworzyli piękną, pełną humoru opowieść o maszynie, która odkrywa w sobie miłość i człowieczeństwo. Wall-E jest samotny. Poczucie opuszczenia próbuje uśmierzyć, opiekując się czule wszędobylskim karaluchem i zbierając pozostałości po naszej cywilizacji. Kolekcjonuje piłeczki, zapalniczki i inne gadżety, ale najbardziej przywiązany jest do kasety wideo z musicalem „Hello, Dolly”. Każdego wieczoru ogląda w zachwycie miłosną historię tytułowej wdowy i pewnego milionera.

On sam też się zakocha. Na Ziemię przybywa sonda Ewa, która poszukuje śladów życia. Początkowo na Wall-E nie zwraca uwagi, ale później...

Sympatycznego robota czeka jeszcze wyprawa do gwiazd, gdzie zdobędzie miłość wybranki i odkryje, jak ludzie stali się ofiarami niepohamowanego konsumpcyjnego stylu życia.

Twórcy filmu pomysłowo połączyli romans, musical i satyrę społeczną, ale dialogi ograniczyli do minimum. W czasach gdy dubbing jest wabikiem dla dorosłego widza, a głosu w animacjach użyczają gwiazdy kina, taka decyzja to samobójstwo.

Nie w tym przypadku. W „Wall-E” dominują pantomima i slapstik. Dzięki temu bajka ma czar wczesnych filmów Chaplina. Wall-E wzrusza i bawi jak mały tramp.

We współczesnej animacji królują misie, pszczółki, mrówki, rybki, pingwiny, szczurki.

Na tym tle pomysł, by bohaterem filmu uczynić robota zbierającego śmieci, wydawał się szalony. Kto polubi maszynę, której pełna nazwa brzmi: Wysypiskowy Automat Likwidująco-Lewarujący E-klasy (w skrócie WALL-E)? A jednak ten robocik obdarzony jest nietuzinkową osobowością.

Pozostało 83% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Film
Rekomendacje filmowe: Kandydaci do Oscara z Polski i Norwegii oraz hit Watchoutu
Film
Europa walczy o Oscary. Z kim rywalizuje polski film?
Film
Gwiazda serialu "The Office" walczyła z rakiem
Film
Szalony taniec Jerzego Kuleja w życiu, w ringu i na parkiecie