Kariera 74-letniego ulubieńca krytyków, Gruzina Otara Iosselianiego, nie zaczęła się szczęśliwie. Zrealizowany w 1962 roku „Kwiecień” zatrzymała radziecka cenzura, a on sam – zniechęcony – porzucił sztukę i zarabiał jako rybak i robotnik w zakładach metalurgicznych. Wrócił jednak do kina. Oficjalnie zadebiutował w 1966 roku „Listopadem”, ale stawał za kamerą rzadko. Nakręcona w połowie lat 70. „Pastorałka” znów przez sześć lat leżała na półkach. Gdy wyjechał z nią w 1982 roku na festiwal do Berlina, a krytycy uhonorowali go wyróżnieniem, postanowił zostać na Zachodzie, w Paryżu.
Iosseliani przepięknie potrafi opowiadać o małych społecznościach i obserwować ludzi. Jest wyczulony na wszelkie przejawy ograniczania wolności, a przy tym nie jest zakochany ślepo w świecie, do którego trafił z ZSRR.
Forman mawiał, że w Czechosłowacji czuł się zamknięty w ciasnej, ale bezpiecznej klatce, na Zachodzie zaś wypuszczono go do dżungli – mógł robić, co chciał, jednak zewsząd czyhało niebezpieczeństwo. Iosseliani poszedł dalej. Przestrzegał przed systemami totalitarnymi (choćby w uhonorowanym w 1996 roku w Wenecji Nagrodą Specjalną Jury „Brigands”), ale też wielokrotnie pokazywał, że wolność, jaką się upaja Zachód, ma swoje granice. Że limitują ją definicje sukcesu, wybujałe ambicje. Praca może zamienić się w kierat, w którym giną zwykłe radości.
Niedawno „Rz” polecała w swojej filmowej kolekcji „W poniedziałek rano” Iosselianiego. W filmie tym Vincent – mężczyzna w średnim wieku – zmęczony codzienną rutyną, zamiast do monotonnej roboty w fabryce, z chlebakiem i butelką wina wyrusza w świat. Jest facetem bez wielkich perspektyw i ambicji, który idzie na spotkanie wolności.
Bohater „Ogrodów jesieni”, też o imieniu Vincent, to człowiek z przeciwległego krańca społecznej drabiny. Minister francuskiego rządu, człowiek sukcesu. Prowadzi intensywne, ciekawe życie, bawi się, ma władzę i kochankę. Ale wszystko kończy się, gdy pod wpływem protestów rolników zmuszony jest ustąpić ze stanowiska. W jednej chwili traci wszystko: poczucie siły, kobietę, rutynę dnia codziennego. Jego gabinet zajmuje nowy minister, który wprowadza się z własnymi gadżetami i z własnym pojęciem sukcesu.