Plonem kilkudziesięciu wypraw jest album złożony z ponad 90 zdjęć, z których większość odbywa wystawowe tournée po pięciu polskich miastach.
Doskonałe zdjęcia. Mistrzowsko zakomponowane, czarno-białe, lecz wielowalorowe, z wyrazistą fakturą. Tematyka – sceny rodzajowe, kilka poetyckich krajobrazów i martwych natur.
Co to za epoka? Za króla Ćwieczka czy PRL? Współczesność. Konkretnie, rok bieżący i miniony. Gdzie? Środek Europy, "rzut beretem" od nas, od wielkich miast. Tereny, na których kiedyś rządził dziedzic, potem wspólna własność, teraz bida z nędzą. Przy wtórze złorzeczeń ludności.
Nie ma lekarstwa na ich niedole. Taką diagnozę można postawić na podstawie fotografii Tomasza Tomaszewskiego. Wraz z dewastacją krainy dokonały się inne zniszczenia – w osobowościach mieszkańców. Klną na prywatyzację i tęsknią za czerwonym, zwłaszcza za Gierkiem.
Nie są to sympatie wynikające z politycznych przekonań, lecz z nostalgii za dawnym życiem. Wymownym tego dowodem było otwarcie Muzeum PGR we wsi Bolegorzyn (Zachodniopomorskie). Uroczystość odbyła się 22 lipca... Tomasz Tomaszewski z empatią podchodzi do bohaterów zdjęć. Rozumie, że są zagubieni, wykorzenieni, pozbawieni wiary w siebie. Choć niektórzy z nich wydają się komiczni, w istocie są postaciami tragicznymi. Kiedyś państwo dawało im za darmo przedszkole, stołów-kę i dom kultury. Teraz – żadnego zaplecza socjalnego. Za PRL pracownik PGR był równy robotnikowi, szczególnym zaś prestiżem cieszył się traktorzysta. Dziś nauka w odległym mieście jest odpłatna, dojazd drogi, traktory popsute. Nic, tylko się upić. tego roku. Z woli ludu, pod opieką którego muzeum pozostaje. W kadrze ukazującym wnętrze przybytku na oko nie ma żywego człowieka, ale to złudzenie: czyjeś dłonie troskliwie podtrzymują podobiznę towarzysza Wiesława.