Chodzi oczywiście o francuską Nową Falę. Dzięki dystrybutorowi Vivarto możemy sami sprawdzić, czy film, od którego właściwie wszystko się zaczęło, czyli „400 batów“ Francois Truffauta, to tylko szacowny zabytek, czy też dzieło ciągle skłaniające do refleksji i dyskusji. Ja opowiadam się za tą drugą opcją.

Francois Truffaut (1932 – 1984), czołowy ideolog i praktyk Nowej Fali, przez wiele lat nadawał ton nie tylko francuskiej, ale i europejskiej kinematografii. Opowiadał się za koncepcją kina autorskiego, rozumianego bardzo osobiście, jako zapis własnych przemyśleń, doświadczeń i fascynacji. Ale mówiąc o sobie, mówił też o społeczeństwie, zmuszał do refleksji, drażnił, lecz również bawił i wzruszał. Debiut Truffauta „400 batów“ ujawnił od razu ogromny talent twórcy i otworzył mu drogę do błyskotliwej kariery. Film uhonorowano nagrodą za reżyserię na festiwalu w Cannes.

„400 batów“ to pierwsza z pięciu części cyklu, który reżyser poświęcił losom jednego bohatera Antoine’a Doinela. Cykl ten, nacechowany elementami autobiograficznymi, wiązał się z dorastaniem głównego aktora Jeana-Pierre’a Leauda i pisany był pod jego możliwości interpretatorskie: chłopca, a później młodzieńca zagubionego, wrażliwego, romantycznego.

W „400 batach“ Antoine jest trzynastoletnim niechcianym dzieckiem przeciętnej rodziny mieszczańskiej. Rodzice na swój sposób go kochają, ale nie potrafią i nawet nie próbują tego okazać. Matka (Maurier) żyje własnym życiem i w domu stale prowokuje kłótnie, przybranego ojca (Remy) interesują jedynie samochody. Antoine’owi brakuje rodzinnego ciepła, a szkoła z groteskowymi nauczycielami i staroświeckim systemem kar wychowawczych jest dla niego odstręczająca. Ciąg pechowych zdarzeń powoduje ucieczkę z domu, potem kradzież i pobyt w domu poprawczym. Chłopiec przegrywa pierwszą rundę na życiowym ringu...

[i]Francja 1959, reż. Francois Truffaut, wyk. Jean-Pierre Léaud, Claire Maurier, Albert Rémy, Patrick Auffray, Guy Decomble, Jacques Monod, Jeanne Moreau[/i]