W jednym z takich domów mieszka młode małżeństwo Wheelerów: Frank (DiCaprio) i April (Winslet), bohaterowie „Drogi do szczęścia” Sama Mendesa. I choć ich historia jest przewidywalna – przebiega, jak w innych filmach demaskujących amerykański styl życia – film jest przejmującym dramatem o ludziach daremnie próbujących wyrwać się z potrzasku przeciętności.
Lata 50. XX wieku. Zgodnie z duchem konserwatywnej epoki Frank zarabia na utrzymanie rodziny, pracując w firmie dostarczającej sprzęt biurowy. April zaś jest gospodynią domową i troskliwą matką ich dzieci. Oboje źle się czują w tych rolach.
On nie znosi swojej pracy, ona jest niespełnioną aktorką. Coraz częściej dochodzi do kłótni, które skłaniają małżonków do przemyślenia dotychczasowego życia. Nie chcą, by ich codzienność była tak banalna i nudna, jak w przypadku innych rodzin.
Wyjściem z sytuacji wydaje się przeprowadzka do Paryża. Radykalna zmiana otoczenia ma sprawić, że Frank i April wreszcie poczują, że żyją naprawdę. Rozpoczynają przygotowania do podróży, ale w zderzeniu z rzeczywistością plan wyjazdu okazuje się naiwnym marzeniem...
Sam Mendes opowiadał już o pozorach szczęśliwości na amerykańskich przedmieściach w „American Beauty”. Tamten film był zjadliwą satyrą, ta opowieść ma rys tragiczny. Bohaterowie żyją ze świadomością przeciętności swej egzystencji, a podejmowane przez nich wysiłki, by coś zmienić, skazane są na przegraną.