Ceylan jest ulubieńcem festiwalu canneńskiego. W 1995 roku trafił tam jego krótki obraz „Koza”. W 2002 Grand Prix jury dostał „Uzak”, w 2006 roku — nagrodę FIPRESCI zgarnęły „Klimaty”. „Trzy małpy” przyniosły mu w ubiegłym roku tytuł najlepszego reżysera festiwalu.
— Nie chcę nikogo przekonywać, ani niczego wyjaśniać — powiedział dwa lata temu w wywiadzie dla francuskiego „Liberation”. — Widz ma prawo do własnego zdania. Ja tylko obserwuję życie. Jak ktoś, kto patrzy na nieznajomą parę w kawiarni i zastanawia się, kim są ludzie siedzący przy stoliku obok, co ich łączy, jak mają problemy.
W „Trzech małpach” też Ceylan nie ocenia. Opowiada o współczesnej moralności. W ubogiej dzielnicy Stambułu, w domu przy wylotowej drodze, toczy się dramat. Kierowca znanego polityka bierze na siebie winę swego pracodawcy i za odpowiednie wynagrodzenie przyznaje się do spowodowania wypadku drogowego, w którym zginął człowiek. Na dziewięć miesięcy idzie do więzienia. W tym czasie jego żona nawiązuje z pracodawcą męża romans. Takiego człowieka atrakcyjna, lecz prosta kucharka, jeszcze dotąd w życiu nie spotkała.
Gdy okaże się, że jest dla niego wyłącznie kochanką na chwilę, oszaleje z miłości, a dorosły syn stanie w jej obronie. Stary kierowca po wyjściu z więzienia będzie musiał stawić czoła rodzinnej tragedii. Ale on też się zmieni. Będzie już wiedział, że świat jest pełen moralnego brudu. Będzie człowiekiem przegranym, ale chroniąc swoją rodzinę, nie cofnie się przed rozwiązaniami amoralnymi.
Ceylan opowiada o winie, karze i odpowiedzialności za własne czyny. Ale również o konsekwencjach ignorowania i ukrywania prawdy i o życiu wśród pozorów.