Czy 4 czerwca to temat na film?

Sonda

Aktualizacja: 05.06.2009 10:49 Publikacja: 05.06.2009 03:38

[srodtytul]Ewa Dałkowska, aktorka[/srodtytul]

Przełom 1989 r. to wydarzenie dotyczące całego narodu, a kino lubi raczej losy indywidualne. W tym sensie trudno taki temat wykorzystać dla filmu. Uważam jednak, że można by było opowiedzieć ciekawą i intensywną historię o ludziach z komitetów obywatelskich. Działali aktywnie w bardzo trudnych okolicznościach. Bohaterami byłyby więc osoby wystawione pod „osąd czynników”, które ze świętym zapałem organizowały koncerty i akcje przedwyborcze. Film taki powinien uchwycić niezwykłą atmosferę tego czasu. Entuzjazm, który przyczynił się do uzyskania przez „Solidarność” w wyborach tak świetnego i zaskakującego wyniku.

b.m.

[srodtytul]Jan Klata, reżyser[/srodtytul]

4 czerwca może być dla teatru tematem fascynującym, podobnie jak wybuch solidarnościowej rewolucji i wszystko, co się wydarzyło przez ostatnie 20 lat. Poprzez pokazywanie wielkich wydarzeń i tego, jak na nas wpływają, określam moją rolę w teatrze. Zawsze jest dobra pora, by badać, co się dzieje wokół. Bardzo mnie to obchodzi, dlatego żałuję, że nie mogłem zobaczyć „Opery dokumentalnej o Okrągłym Stole”, w której Barbara Wysocka połączyła materiały archiwalne z nową muzyką. Są twórcy i krytycy, którzy teatr traktują jak wieżę z kości słoniowej, bezludną wyspę. Poszukiwania kontekstu społecznego dla wielkich dzieł nazywają płaską publicystyką, ale moim zdaniem wynika to z lęku przed demaskatorską siłą takich spektakli.

pw

[srodtytul]Jan Englert, aktor, reżyser[/srodtytul]

Podobnie jak nie potrafimy zrobić filmu o Sierpniu'80, tak polska sztuka jest bezradna wobec tematu wyborów 4 czerwca i końca komunizmu. To wydarzenie z trudem zresztą nadaje się na temat filmu. Czy kamera miałaby pokazać uczestnictwo obywateli w głosowaniu? To nudne i miałoby sens tylko w kontekście zmagania się Polaków z komunizmem, bo wybory były konsekwencją walki kilku pokoleń o wolność. Dziełu trzeba by nadać dramaturgię, stworzyć wyraziste postacie i zarysować konflikty. Sztuka nie powinna zajmować się opiewaniem dat, nawet bardzo ważnych, ale ludźmi. Jeśli w ogóle miałby powstać film o 4 czerwca, to na pewno nie teraz, ponieważ potrzebna jest szersza perspektywa historyczna, aby na wydarzenia spojrzeć w sposób obiektywny.

togro

[srodtytul]Ryszard Bugajski, reżyser[/srodtytul]

Ciekawe byłoby przyjrzenie się, jak doszło do Okrągłego Stołu i 4 czerwca. Teorie są różne. Adam Michnik twierdzi, że Jaruzelski ma takie same zasługi jak Wałęsa. Inni uważają, że komuniści nie oddali władzy z dobrej woli. Ale oczywiście kino potrzebuje przede wszystkim dobrych bohaterów. Nie wiem, kto mógłby być bohaterem takiego filmu. Ja chyba szukałbym kogoś wśród postaci drugiego planu. Może wybrałbym człowieka, który brał udział w obradach Okrągłego Stołu, może żonę któregoś z polityków. W kinie lepiej jest opowiadać o historii poprzez ludzkie dramaty. A był to przecież czas wielkichdramatów.

bh

[srodtytul]Olgierd Łukaszewicz, aktor[/srodtytul]

Warto, żeby powstał film o Okrągłym Stole i 4 czerwca, przede wszystkim dlatego, żeby odtworzyć i zarejestrować stan świadomości tamtych dni. Bohaterem noweli czy większej produkcji powinni być jednak nie politycy albo postacie z pierwszych stron gazet, bo oni mieli jakąś wizję przyszłości, tylko przeciętny Polak. Zwykli ludzie nie wiedzieli, co będzie dalej: czy wybory, które jednak odbywały się w starych dekoracjach, przyniosą nowe rozwiązania, czy też, jak to bywało w przeszłości, niewiele się zmieni. Ciekawi mnie takie ujęcie tematu, bo przypominam sobie mój własny stan ducha. Byłem umiarkowanym zwolennikiem tamtych rozwiązań. A trzeba było wybierać. Dziś po latach łatwo takie wybory oceniać. Wiemy więcej, wtedy wiedzieliśmy niewiele.

j.c.

[srodtytul]Krzysztof Zanussi, reżyser[/srodtytul]

Sam 4 czerwca 1989 r. jako dzień wyborów to żaden temat na film. Wybory nie są zjawiskiem szczególnie fotogenicznym, znamy z relacji telewizyjnych rozmaite zdjęcia osobistości, które przytrzymują nad urnami karty do głosowania. Ale przemiana, jaka wówczas nastąpiła, jest zjawiskiem pasjonującym. Warto opowiadać o tym, co się wtedy z nami stało i jak się potem potoczyły nasze losy. Warto też przypominać, jacy wtedy, w tamtych miesiącach, byliśmy: solidarni, pełni nadziei i wiary, że nam się uda, że świat może być lepszy, że można zmieniać rzeczywistość. O tym trzeba robić filmy.

[srodtytul]Ewa Dałkowska, aktorka[/srodtytul]

Przełom 1989 r. to wydarzenie dotyczące całego narodu, a kino lubi raczej losy indywidualne. W tym sensie trudno taki temat wykorzystać dla filmu. Uważam jednak, że można by było opowiedzieć ciekawą i intensywną historię o ludziach z komitetów obywatelskich. Działali aktywnie w bardzo trudnych okolicznościach. Bohaterami byłyby więc osoby wystawione pod „osąd czynników”, które ze świętym zapałem organizowały koncerty i akcje przedwyborcze. Film taki powinien uchwycić niezwykłą atmosferę tego czasu. Entuzjazm, który przyczynił się do uzyskania przez „Solidarność” w wyborach tak świetnego i zaskakującego wyniku.

Pozostało 85% artykułu
Film
Aurum Film broni się przed zarzutami: „Ministranci” pionkiem w grze między PISF a Ministerstwem Kultury?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Film
Powstanie nowa wersja słynnej „Muchy” Davida Cronenberga
Film
Sprawa Karoliny Rozwód. Obraduje Rada PISF-u
Film
„Imago" nareszcie w polskich kinach: Kobieta niezależna i zbuntowana
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Film
Rekomendacje filmowe: Iran, Watykan i Trójmiasto końca lat 80.
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni