Reklama

Filmowe życie Jerzego Antczaka

Książka przypomina gawędę, nie ma w niej patosu ani teoretyzowania, jest za to wiele anegdot

Publikacja: 19.06.2009 03:20

Filmowe życie Jerzego Antczaka

Foto: materiały prasowe

Śmiertelnie chory Czechow, wracając z zagranicy pociągiem do Rosji, poczuł nagle, że zbliża się kres jego ziemskiej wędrówki. Poprosił żonę Olgę Knipper, aby podała mu kieliszek szampana. Spełniła jego życzenie. Ujął szkło w wychudzone dłonie. Przyłożył do ust. Wypił i powiedział: „Jakie to wszystko śmieszne...” I zgasł.

Od tej anegdoty zaczyna się autobiograficzna książka Jerzego Antczaka „Noce i dnie mojego życia”. Nie bez powodu. Autor odżegnuje się bowiem od jakiegokolwiek patosu. Wydobywa z pamięci obrazki, przywołuje chwile – te dobre i te złe.

Jerzy Antczak jest twórcą ok. 130 spektakli Teatru Telewizji i ośmiu filmów fabularnych, m.in. „Nocy i dni”, które weszły do polskiej klasyki i zostały uhonorowane nominacją do Oscara. Od blisko

30 lat mieszka w USA, gdzie jest wykładowcą na kalifornijskim uniwersytecie. Ale wraca do Polski, w 1994 roku wyreżyserował tu „Damę kameliową”, siedem lat temu – „Chopina. Pragnienie miłości”.

Najwięcej miejsca autor poświęca kulisom powstania „Nocy i dni”. Równie ciekawe są fragmenty dotyczące początków kariery w latach 50. czy konfliktu z Januszem Wilhelmim, wiceministrem kultury i szefem Komitetu Kinematografii w latach 70.

Reklama
Reklama

Wspomnienia kończą się na amerykańskich doświadczeniach autora. Brakuje rozdziałów poświęconych jego powrotom do Polski. Być może reżyser uznał, że potrzebny mu większy dystans.

Jerzy Antczak to człowiek energiczny, zawsze uśmiechnięty. W rozmowie jest spontaniczny, żywo gestykuluje, opowiada ze swadą, sypie dowcipami. I takie też są „Dni i noce mojego życia”. Sympatyczne czytadło na dwa popołudnia.

Film
Daniel Olbrychski – wiele twarzy artysty
Film
Nie żyje wielki artysta dokumentu Marcel Łoziński
Film
Nie żyje Terence Stamp. Słynny aktor miał 87 lat
Film
Narnia wraca na ekran z Meryl Streep. Reżyseruje autorka sukcesu „Barbie"
Film
Nie żyje krytyk filmowy Andrzej Werner
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama