Holender Anton Corbijn, fotograf i uznany twórca teledysków, zadebiutował w fabule opowieścią o krótkiej, przerwanej samobójczą śmiercią lidera Iana Curtisa, karierze punkowej grupy Joy Division.
Nakręcił ją w opozycji do schematycznych, uładzonych hollywoodzkich biografii muzyków na podstawie autobiograficznej książki żony Iana Deborah Curtis (w filmie wcieliła się w nią Samantha Morton) „Przejmujący z oddali”. Ian Curtis (wspaniały, niezwykle dojrzały debiut Sama Rileya) dorastał w miasteczku Macclesfield koło Manchesteru. Poznajemy go w 1973 r. jako zbuntowanego nastolatka kontestującego rzeczywistość poprzez muzykę i poezję, zakochanego w Debbie.
Pobrali się, gdy on miał lat 19. By utrzymać rodzinę, zatrudnił się w urzędzie pracy, jednocześnie pisał wiersze i realizował swe muzyczne pasje z przyjaciółmi z grupy Warsaw, zmienionej później na Joy Division (nazwa nawiązuje do grupy więźniarek z niemieckiego obozu koncentracyjnego zmuszanych do świadczeń seksualnych). Rosnącej popularności grupy towarzyszyły nasilające się – także podczas koncertów – ataki epilepsji Curtisa.
Zalecane przez medyków leki tylko pogłębiały jego depresję. Poczucie zagubienia i izolacji potęgowała konieczność wyboru między rodziną (został ojcem), za którą ciągle czuł się odpowiedzialny, a holenderską kochanką. Miał 23 lata, gdy wyniszczony psychicznie, tuż przed zakontraktowanym tournée Joy Division po Stanach Zjednoczonych, powiesił się na sznurze od suszarki 18 maja 1980 r.
[i]Wtorek "Control"