Każdy film Michaela Moore’a przypomina włożenie kija w mrowisko.
W 2002 roku zrealizował nagrodzone Oscarem „Zabawy z bronią”, wywołując dyskusję o fascynacji Amerykanów bronią. Dwa lata później zdobył Złotą Palmę w Cannes za „Fahrenheita 9/11”, w którym wyśmiał politykę Busha. W 2007 roku zaatakował system zdrowotnych ubezpieczeń w USA filmem „Sicko”. Teraz szykuje się kolejny skandal. 2 października premierę w USA będzie miał bowiem dokument „Kapitalizm: Love Story”.
Moore mówi, że nakręcił opowieść o „największym szwindlu w historii Ameryki”, czyli przegłosowaniu przez Senat pożyczki w wysokości 700 miliardów dolarów dla instytucji finansowych na Wall Street. Żartuje, że to film idealny na randkę. – Ma w sobie wszystko – podkreśla. – Pożądanie, namiętność, romans i 14 tysięcy stanowisk pracy likwidowanych każdego dnia. To historia zakazanej miłości, której imienia nie wolno wypowiadać. Chodzi o kapitalizm.