Czeski błąd: Jan Hrebejk nakręcił świetny film o lustracji

Na ekranach. "Czeski błąd" to znakomicie rozegrany dramat o zakłamaniu, teczkach i bolesnym dochodzeniu do prawdy

Aktualizacja: 04.09.2010 11:10 Publikacja: 02.09.2010 20:20

Kafka (Ladislaw Chudzik), były oficer specsłużb, bawi wnuki

Kafka (Ladislaw Chudzik), były oficer specsłużb, bawi wnuki

Foto: ITI CINEMA

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,530222.html" "target=_blank]Obejrzyj galerię fotosów z filmu "Czeski błąd"[/link][/b]

Wymyślony przez polskiego dystrybutora tytuł sugeruje komedię pomyłek. Tymczasem Jan Hrebejk i jego scenarzysta Petr Jarchovski (razem zrealizowali m.in. "Na złamanie karku" i "Piękność w opałach"), choć nie rezygnują z ciepłego humoru, proponują bezkompromisowe kino rozliczeniowe. Pokazują, że odkrywanie faktów z przeszłości jest skomplikowanym procesem, który przypomina rozdrapywanie zabliźnionych ran. Ale mimo to nie należy się bać prawdy i konsekwencji jej ujawnienia.

Fabuła "Czeskiego błędu" zachwyca misterną konstrukcją. Jest w niej miejsce na rodzinną psychodramę, wyśmienite studium charakterów, refleksję nad komunistycznym dziedzictwem, a nawet groteskę.

Lucie (Lenka Vlasakova) wychodzi ze szpitala. Lekarze się pomylili. To nie był rak. Wraca do męża Ludka (Milan Mikulcik) i dziecka. Na pozór tworzą szczęśliwą rodzinę. Ona jest córką dawnego opozycjonisty, wybitnego profesora psychiatrii (wyciszona kreacja Martina Huby), który po aksamitnej rewolucji stał się moralnym autorytetem. On pracuje jako dźwiękowiec w telewizji. Lucie czeka jednak przykra niespodzianka. Ludek ma bowiem romans z koleżanką z pracy.

Do tego momentu byłem pewny, że Hrebejk zaproponuje widzom kolejną absurdalną komedię o poplątanych związkach uczuciowych. Trochę śmieszną. Trochę straszną. Z odrobiną goryczy – jak m.in. w "Niedźwiadku".

Tymczasem w "Czeskim błędzie" następuje szokujący zwrot. Ludkowi wpada w ręce teczka czeskiej bezpieki na temat ojca Lucie. Chce się odegrać na żonie zapatrzonej w tatę, ale także na teściu, który nigdy go nie cenił. Dlatego Ludek podsuwa Lucie kompromitujące materiały, z których niezbicie wynika, że zacny profesor popełnił w młodości straszne świństwo, współpracując ze specsłużbami.

Film Hrebejka – w przeciwieństwie do niemieckiego "Życia na podsłuchu" Floriana Henckela von Donnersmarcka – nie mami iluzją pojednania między oprawcą i ofiarą. Jest w filmie kapitalna scena, gdy dziennikarze – koledzy Ludka – docierają do byłego oficera SB (fenomenalny Ladislaw Chudzik), który w latach 70. prowadził ojca Lucie. Starszy, nobliwy pan wygodnie rozsiada się w fotelu, by przedstawić swoją wersję wydarzeń. Nie ma w nim skruchy, świadomości uczynionego zła. Z pasją opowiada, jak szantażował przesłuchiwanych, nazywając to eufemistycznie wydobywaniem informacji. Chełpi się swoją inteligencją. Triumfuje.

Hrebejk uświadamia, że po 1989 roku prawdziwymi zwycięzcami transformacji zostali ludzie bez sumienia. Byli funkcjonariusze spokojnie bawią wnuki, podczas gdy dawni opozycjoniści muszą się tłumaczyć z popełnionych kiedyś błędów. I zżera ich poczucie winy.

Ujawnianie teczek nie zapewnia wyrównania krzywd, ale – jak sygnalizuje reżyser – może prowadzić do odkłamania historii. Jest moralnie potrzebne, by młode pokolenie nie żyło obarczone grzechami rodziców.

Istniała szansa, że film Hrebejka będzie polsko-czeską koprodukcją. Szkoda, że do niej nie doszło i Hrebejk zrealizował "Czeski błąd" bez naszego udziału. Jego opowieść bije na głowę mądrością i odwagą rodzime filmy z lustracyjnymi wątkami. Nie ucieka w baśniowość, jak Jerzy Stuhr w "Korowodzie", i nie tworzy z kwestii teczek jedynie pretekstu do opowieści o popadnięciu w obłęd, jak Michał Rosa w "Rysie".

Nad Wisłą, gdzie lustracja wciąż wywołuje polityczną gorączkę, lektura obowiązkowa.

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,530222.html" "target=_blank]Obejrzyj galerię fotosów z filmu "Czeski błąd"[/link][/b]

Wymyślony przez polskiego dystrybutora tytuł sugeruje komedię pomyłek. Tymczasem Jan Hrebejk i jego scenarzysta Petr Jarchovski (razem zrealizowali m.in. "Na złamanie karku" i "Piękność w opałach"), choć nie rezygnują z ciepłego humoru, proponują bezkompromisowe kino rozliczeniowe. Pokazują, że odkrywanie faktów z przeszłości jest skomplikowanym procesem, który przypomina rozdrapywanie zabliźnionych ran. Ale mimo to nie należy się bać prawdy i konsekwencji jej ujawnienia.

Pozostało 83% artykułu
Film
Nie żyje aktor Bernard Hill. Miał 79 lat
Film
Mastercard OFF CAMERA: Kobiety wygrywają
Film
#DZIEŃ 8 i zapowiedź #DNIA 9: Rozmowy o tym, co ważne
Film
Sztuka polityczna. Pokaz specjalny „Dyrygenta” Andrzeja Wajdy
Film
Rekomendacje filmowe: Komedia z Ryanem Goslingiem lub dramat o samobójstwie nastolatka