Uczitiel o swoim filmie

W sobotę i niedzielę w Multikinie Złote Tarasy widzowie obejrzą film otwarcia 26. Warszawskiego Festiwalu Filmowego i rosyjskiego kandydata do Oscara – „Na końcu świata”. Reżyser Aleksiej Uczitiel przyjechał do Warszawy i opowiedział nam o swoim dziele

Publikacja: 09.10.2010 16:32

Bez kobiet nie byłoby o czym opowiadać – mówi Aleksiej Uczitiel

Bez kobiet nie byłoby o czym opowiadać – mówi Aleksiej Uczitiel

Foto: WFF

Z Aleksiejem Uczitielem rozmawia Anna Kilian

[b]„Na końcu świata” to już drugi film w pana karierze, który zostaje oficjalnym kandydatem Rosji w wyścigu o Oscara (pierwszym był dziesięć lat temu „Dziennik jego żony”). Jak się pan czuje, reprezentując kinematografię całego kraju?[/b]

[b]Aleksiej Uczitiel:[/b] W 2000 roku byłem bardziej podekscytowany niż teraz. Konkurs  oscarowy to przede wszystkim polityka i odpowiednia promocja. W związku z tym, że już raz w nim uczestniczyłem, wiem, że bez sporych pieniędzy wydanych na cele marketingowe nie uda się zwyciężyć. Trzeba mieć amerykańskiego dystrybutora.  Ale – naturalnie – dla mnie i całej ekipy to wielkie wyróżnienie.

[b]Atutem pana filmu są uniwersalna tematyka bohaterstwa, miłości i poświęcenia, a także historyczny kostium rosyjskiej Syberii tuż po zakończeniu II wojny światowej. Mamy w nim okrutnego przedstawiciela komunistycznego reżimu Fiszmana oraz grupę zwykłych ludzi – wyjętych spod prawa – którzy po prostu chcą przetrwać. Czy zamiarem pana było skontrastować zbrodniczą sowiecką władzę z niewinną jednostką?[/b]

I w tym filmie, i w moim poprzednim, „Zakładniku” (nagrodzonym w Karlowych Warach i znanym u nas znakomitym obrazie toczącym się podczas wojny w Czeczenii – przyp. red.) najbardziej interesowało mnie, jak dochodzi do tego, że człowiek widzi w drugim tylko wroga, jak rodzą się antagonizmy. Chciałem, by w „Na końcu świata” bohaterowie nie byli wyłącznie zwycięzcami lub ofiarami. Fiszman jest nie tylko zbrodniarzem, ale także postacią tragiczną – produktem czasów i systemu – zasługującą na współczucie, podobnie jak grupa ludzi w osadzie. Przetrwali wojnę, ale ponieważ byli w niewoli u Niemców, państwo sowieckie ogłosiło ich „wrogami ojczyzny” i zesłało.

[b]Główną męską postać filmu, żołnierza i maszynistę Ignata – rewelacyjnie zagranego przez gwiazdora rosyjskiego kina Władimira Maszkowa – można odbierać jako antybohatera, który nie przypomina herosów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, kreowanych tak przez radzieckich reżyserów. Czy to pana celowe posunięcie?[/b]

Nie sądzę, by Ignat był złamany wojną. On ją wygrał, jest świetnym żołnierzem. Nie jest wcale inny od tych z radzieckich filmów. Gdy w tajdze znajduje Elsę, z początku traktuje ją jak jeńca, bo dla niego to po prostu Niemka, czyli wróg. Ale w filmie na jego przykładzie chciałem pokazać, jak ludzie się zmieniają. To było dla mnie najważniejsze.

[b]Elsa – młoda dziewczyna grana przez Anjorkę Strechel, ukrywająca się w tajdze przez cztery lata i niewiedząca nic o wojnie, która się toczyła – jest katalizatorem wszystkich zmian…[/b]

To postać o charakterze rewolucjonistki i kobieta poświęcająca wszystko dla miłości. Siebie, całe swoje życie, ojczysty język. Elsa i tragiczna postać Rosjanki Sofii są dla mnie równie ważne co Ignat. Bez kobiet nie byłoby o czym opowiadać.

[b]Zakończenie filmu sprawia, że staje się on także przejmującą historią miłosną. Ale czy możliwe jest, by ktokolwiek mógł się ukrywać w tajdze przez lata i nie wiedzieć o wojnie?[/b]

To mogło się zdarzyć, choć brzmi jak bajka. Film nie może się wydawać nieprawdopodobny, bo widz nie obejrzałby go do końca.

[b]W „Na końcu świata” Maszkow prowadzi lokomotywę, razem ze Strechel nieraz skaczą z wysokiego mostu do lodowatej wody, chodzą po jego przęsłach – wiele pan wymagał od aktorów…[/b]

Przez pół roku przygotowań musieli zapomnieć o życiu osobistym. Film powstawał dwa lata, a nakręciliśmy go na planie zbudowanej od zera 150 kilometrów na północ od St. Petersburga „powojennej” osady z tradycyjną łaźnią-banią, podczas wyjątkowo mroźnej zimy. Aktorzy o wszystkim wiedzieli przed podpisaniem kontraktu. Maszkow musiał się nauczyć obsługi lokomotywy. Solidnie się przygotowaliśmy, do ról psa i niedźwiedzia też przeprowadziliśmy casting.

[b]Wydaje się, że trzy wspaniałe, historyczne, olbrzymie lokomotywy są także bohaterami filmu.[/b]

Chciałem, by tak to wyglądało. Wypożyczyły nam je Rosyjskie Koleje Państwowe – jeden ze sponsorów filmu.

[b]Budżet wyniósł 11 milionów dolarów. Kto sfinansował „Na końcu świata”?[/b]

Pierwszy kanał publicznej telewizji i osoby prywatne.

[b]Czy wróci pan w kolejnym filmie do tematu wojny?[/b]

Tak. Mam już gotowe dwa wspaniałe scenariusze. Ten, który zrealizuję jako pierwszy, opowiada o autentycznej historii. Pod koniec II wojny światowej w Murmańsku był burdel odwiedzany przez Amerykanów (w czasie wojny miasto było punktem tranzytowym służącym Rosjanom m.in. do odbioru broni od aliantów – przyp. red.). Gdy się skończyła, te kobiety zostały umieszczone na okręcie, który zatopiono. Tematem drugiego scenariusza jest blokada Stalingradu.

[b]Który z klasycznych radzieckich obrazów wojennych jest pana ulubionym? Moim na zawsze pozostanie „Tak tu cicho o zmierzchu” Stanisława Rostockiego…[/b]

To także mój faworyt! Chciałem nakręcić jego remake, ale ktoś mnie już w Rosji ubiegł, już zaczął kręcić. Słyszałem, że swoją wersję zrobili też Chińczycy.  Żałuję, że nie ja się do tego zabrałem.

Z Aleksiejem Uczitielem rozmawia Anna Kilian

[b]„Na końcu świata” to już drugi film w pana karierze, który zostaje oficjalnym kandydatem Rosji w wyścigu o Oscara (pierwszym był dziesięć lat temu „Dziennik jego żony”). Jak się pan czuje, reprezentując kinematografię całego kraju?[/b]

Pozostało 95% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu