[b]Gdy w tym roku Oscara dla najlepszego filmu zdobyła Kathryn Bigelow za „The Hurt Locker. W pułapce wojny”, media skupiły się na jej niegdysiejszym małżeństwie z Jamesem Cameronem (twórcą „Avatara”) i podkreślały, że dramat wojenny zrealizowała kobieta. Co pomyślała o tym pani, słynąca z odważnego kina, w którym nie brak brutalności, krwi i śmierci?[/b]
[b]Antonia Bird:[/b] Byłam zirytowana. Nie mogłam uwierzyć, że media dyskutują na temat ich związku, który zakończył się dwie dekady wcześniej. To musiało jej sprawić przykrość jako reżyserce. Tracimy na wojnie mężów, synów i braci. Nie robimy kina wojennego, bo nie dostajemy takiej szansy. To nieprawda, że kobiety potrafią opowiadać tylko o miłości. Mnóstwo mężczyzn realizuje historie miłosne i kręci komedie romantyczne i nikt się temu nie dziwi.
[b]Czy kiedykolwiek powiedziano pani, że nie sprosta jakiemuś projektowi jako kobieta?[/b]
Nie wprost. Nikt w Wielkiej Brytanii nie zwróciłby się do kobiety w sposób mogący zostać odczytany jako deprecjonujący ją zawodowo ze względu na płeć. Tematy wszystkich moich wysokobudżetowych filmów można by uznać za męskie. Ale to nie był mój wybór – nie mogłam zdobyć funduszy na projekty z kobiecymi bohaterkami. Teraz pracuję nad trzema, w których główne postaci to silne kobiety. Walczę o pieniądze. Jeśli bohaterki są niezależne, to sfinansowanie filmu zawsze jest bardzo trudne.
[b]Nie obawia się pani opowiadać o seksualności. „Cross My Mind”