Rozmowa z Antonią Bird

Anna Kilian rozmawia z Antonią Bird, przewodniczącą jury Konkursu Międzynarodowego WFF, reżyserką „Księdza” i „Drapieżców”

Publikacja: 15.10.2010 18:20

Antonia Bird

Antonia Bird

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

[b]Gdy w tym roku Oscara dla najlepszego filmu zdobyła Kathryn Bigelow za „The Hurt Locker. W pułapce wojny”, media skupiły się na jej niegdysiejszym małżeństwie z Jamesem Cameronem (twórcą „Avatara”) i podkreślały, że dramat wojenny zrealizowała kobieta. Co pomyślała o tym pani, słynąca z odważnego kina, w którym nie brak brutalności, krwi i śmierci?[/b]

[b]Antonia Bird:[/b] Byłam zirytowana. Nie mogłam uwierzyć, że media dyskutują na temat ich związku, który zakończył się dwie dekady wcześniej. To musiało jej sprawić przykrość jako reżyserce. Tracimy na wojnie mężów, synów i braci. Nie robimy kina wojennego, bo nie dostajemy takiej szansy. To nieprawda, że kobiety potrafią opowiadać tylko o miłości. Mnóstwo mężczyzn realizuje historie miłosne i kręci komedie romantyczne i nikt się temu nie dziwi.

[b]Czy kiedykolwiek powiedziano pani, że nie sprosta jakiemuś projektowi jako kobieta?[/b]

Nie wprost. Nikt w Wielkiej Brytanii nie zwróciłby się do kobiety w sposób mogący zostać odczytany jako deprecjonujący ją zawodowo ze względu na płeć. Tematy wszystkich moich wysokobudżetowych filmów można by uznać za męskie. Ale to nie był mój wybór – nie mogłam zdobyć funduszy na projekty z kobiecymi bohaterkami. Teraz pracuję nad trzema, w których główne postaci to silne kobiety. Walczę o pieniądze. Jeśli bohaterki są niezależne, to sfinansowanie filmu zawsze jest bardzo trudne.

[b]Nie obawia się pani opowiadać o seksualności. „Cross My Mind”

– który teraz pani realizuje – można nazwać dramatem erotycznym. [/b]

Lubię eksplorować kobiecą seksualność z naszego punktu widzenia. Mężczyźni opowiadający o niej w kinie często nie mają o tym pojęcia. Zbyt często generalizują w kwestii kobiet. Mój mąż twierdzi, że 20 lat temu przytyłam, by na planie nie być postrzeganą w kategoriach seksualnych. To ważne, gdy szefuje się 60 mężczyznom. Jeśli jest się kobietą, za którą oglądają się na ulicy, gwiżdżąc, to trudno jest o ich szacunek. Łatwiej o niego, wyglądając jak ich siostra albo ciotka. Poza tym to dla mnie świetna wymówka, żeby być grubą.

W USA nakręciła pani horror o kanibalach, będący satyrą na konsumpcjonizm Zachodniego Wybrzeża – „Drapieżców”. Jak się pani tam pracowało?

Amerykańskie środowisko filmowe jest liberalniejsze i mniej seksistowskie niż w Wielkiej Brytanii. Nasze jest małe i rządzą nim od lat ci sami starzy faceci. Jeśli nie należy się do grona ich przyjaciół, to jest się traktowanym jak outsider. Tak czuje się wielu brytyjskich reżyserów - dlatego jeździmy pracować do USA. I coraz częściej do Europy, by realizować koprodukcje z krajami europejskimi.

[b]Jedną z nich – z Polską – był w 2007 r. nagrodzony w Wenecji „Polak potrzebny od zaraz” pani ulubieńca Kena Loacha.[/b]

Ken jest dla mnie bohaterem – mądrym i odważnym człowiekiem. I ja, i on robimy kino zaangażowane społecznie, ale różnimy się od siebie.

[b]W „Cross My Mind” bardziej niż na kwestiach społecznych skupiła się pani na intymnych przeżyciach bohaterów...[/b]

Opowiadam o seksualnym związku 40-latki z młodszym o 20 lat niewidomym partnerem. On nie wie o dzielącej ich różnicy wieku, ona wreszcie czuje się seksualnie wyzwolona. Scenariusz napisała Amerykanka mieszkająca w Anglii. Miałyśmy robić wysokobudżetowy dramat polityczny w Stanach, ale nie udało się zgromadzić pieniędzy. Wykorzystałyśmy więc jedną z postaci, by nakręcić skromniejszy film w Anglii. Z pewnością wielu mężczyznom się spodoba, a wielu go znienawidzi.

[b]Jak będą wyglądały sceny erotyczne? Znając pani kino, nie należy się po nich spodziewać wstydliwej umowności?[/b]

Chcę, by były odważne, surowe i emocjonalnie prawdziwe, bez zbytniego eksponowania ciał. Obraz ma być zamazany tak, by widz myślał, że widzi parę uprawiającą seks, podczas gdy wcale tak do końca nie będzie. To będzie wyzwanie, bowiem główny bohater jest niewidomy i muszę to brać pod uwagę.

[b]Najbardziej odważnym pani filmem do tej pory był 16 lat temu nagrodzony w Berlinie „Ksiądz”. Czy na etapie produkcji już pani wiedziała, że wzbudzi on tyle kontrowersji w Europie i USA?[/b]

Oczywiście. Chcieliśmy tym filmem wzburzyć hierarchów pełnego hipokryzji Kościoła katolickiego, chcieliśmy namieszać. Nie jestem katoliczką, ale katolikiem był scenarzysta Jimmy McGovern i to on został w pewnym sensie rzecznikiem prasowym „Księdza”. Ja wolałam, by film mówił sam za siebie. Kościół nie wypowiedział się na jego temat. Na prośbę Watykanu przesłaliśmy tam kopię, ale nigdy nie doczekaliśmy się żadnego komentarza.

[b]Jutro wieczorem zostaną ogłoszone wyniki Konkursu Międzynarodowego Warszawskiego Festiwalu Filmowego, któremu pani przewodniczy. Czy zauważyła pani jakieś tendencje w ocenianych filmach z różnych kontynentów?[/b]

Są ponure i mroczne. Bohaterowie cierpią na depresję, zabijają albo popełniają samobójstwa.

[b]Myśli pani, że te nastroje to reperkusje światowego kryzysu gospodarczego?[/b]

Zapewne. Ale ja jestem zadowolona z pobytu tutaj. Nie tylko dlatego, że mogłam oglądać trzy filmy dziennie.

W Londynie nie ma takiego nieba jak w Warszawie.

[ramka][b]W programie[/b]

Warszawski Festiwal Filmowy finiszuje. Kinomanom został jeszcze tylko weekend, by zobaczyć nowe filmy z całego świata. Spośród obrazów konkursowych warto zwrócić uwagę na węgierską „Adrienn Pal”. To opowieść o otyłej i samotnej pielęgniarce, która pewnego dnia wybiera się na poszukiwanie przyjaciółki z dzieciństwa – ta podróż odmieni jej życie. Reżyserkę Agnes Kocsis nagrodzono na WFF w 2006 r. za „Świeże powietrze”. Inną ciekawą propozycją są rumuńskie „Peryferie” Bogdana George’a Apetriego ze scenariuszem zdobywcy Złotej Palmy – Cristiana Mungiu. [/ramka]

[b]Gdy w tym roku Oscara dla najlepszego filmu zdobyła Kathryn Bigelow za „The Hurt Locker. W pułapce wojny”, media skupiły się na jej niegdysiejszym małżeństwie z Jamesem Cameronem (twórcą „Avatara”) i podkreślały, że dramat wojenny zrealizowała kobieta. Co pomyślała o tym pani, słynąca z odważnego kina, w którym nie brak brutalności, krwi i śmierci?[/b]

[b]Antonia Bird:[/b] Byłam zirytowana. Nie mogłam uwierzyć, że media dyskutują na temat ich związku, który zakończył się dwie dekady wcześniej. To musiało jej sprawić przykrość jako reżyserce. Tracimy na wojnie mężów, synów i braci. Nie robimy kina wojennego, bo nie dostajemy takiej szansy. To nieprawda, że kobiety potrafią opowiadać tylko o miłości. Mnóstwo mężczyzn realizuje historie miłosne i kręci komedie romantyczne i nikt się temu nie dziwi.

Pozostało 84% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów