„Festiwal w Cannes był dla mnie ważny od początku mojej kariery. Jestem bardzo podekscytowany i zaszczycony, że wrócę tu w tym roku jako przewodniczący jury — mówi reżyser. — Kino oddaje nastroje świata, a ten festiwal zawsze był jego sercem”.
Alejandro jest wspaniałym reżyserem, który zawsze może widza zaskoczyć — stwierdził z kolei dyrektor festiwalu Pierre Lescure. — To także artysta, który rozumie dzisiejszy czas”.
Alejandro Gonzalez Inárritu, to kolejny obok Guillermo del Toro czy Alfonso Cuarona meksykański reżyser, który zadomowił się w Stanach i zrobił wielką, światową karierę.
Urodził się 15 sierpnia 1963 r. w stolicy Meksyku. Zaczynał jako didżej i autor reklamówek. Od 1995 roku pracował dla telewizji, a w 2000 roku zadebiutował jako reżyser fabuły „Amores Perros”. Film ten otworzył jego „trylogię śmierci”, na którą złożyły się jeszcze zrealizowane później w Stanach „21 gramów” i „Babel”. Potem powstały: „Biutiful” (2010), „Birdman” (2015), za którego dostał trzy Oscary – za najlepszy film roku, reżyserię i scenariusz, a wreszcie „Zjawa” (2015), która przyniosła mu kolejnego Oscara za reżyserię.
Inárritu ma bliskie związki z festiwalem canneńskim. To tutaj, w Tygodniu krytyki” pokazał „Amores Perros”. Tu w 2006 roku został uhonorowany nagrodą za reżyserię „Babel”, tu odbyła się też światowa premiera jego „Biutiful”. W 2017 roku Inarritu zaprezentował w Cannes instalację „Carne y arena”, w której zadawał najważniejsze pytania o los współczesnych emigrantów i istotę człowieczeństwa. Za tę instalację dostał później honorowego Oscara.