Nazywam się Katherine Jones. Mieszkam we Włoszech ze swoim partnerem Giandomenico. Mamy dwoje dzieci. Z domu wyniosłam pragnienie równości i wielką miłość do przywódców komunistycznych: Lenina, Trockiego, Engelsa. Ale nie Stalina – tak przedstawia się w „Good morning, Lenin" jedna z bohaterek, która wraz z mężem i dwójką dzieci przyjechała na wycieczkę do Polski. Chcą posmakować komunistycznej utopii. W programie m.in. przejażdżka trabantem, wizyta w barze mlecznym oraz wiejskim gospodarstwie, gdzie można wcielić się w przodownika pracy i postawić mur z cegieł lub zaorać pługiem pole. A przede wszystkim wyprawa do Nowej Huty, która miała być spełnieniem socjalistycznych marzeń o idealnym mieście robotników.
Oprócz Katherine i jej rodziny na wycieczkę wybrało się jeszcze dwoje Brytyjczyków i wieczny student z Belgii. Ich przewodnikami są dwudziestokilkuletni chłopcy z firmy Crazy Guides.
O przeszłości opowiadają na luzie, z ironicznym dystansem. Ale lewicujący wycieczkowicze z Zachodu zdają się go nie rozumieć lub nie dostrzegać. Gdy zwiedzają ponure nowohuckie blokowisko, Katherine mówi: – Przez wiele lat zajmowałam mieszkanie komunalne w Londynie. Wolę Nową Hutę – nie było tu wandalizmu, graffiti. Cała Nowa Huta to porządne osiedle.
Oglądając propagandowe filmy z lat 50., nie widzi kłamstwa i manipulacji, ale robotniczy zapał i wyniesienie ludzi pracy na piedestał. – Moi rodzice wierzyli w słuszność walki klasowej. Wiedziałam, że komunizm oznacza dom, pracę i wykształcenie dla każdego. Rodzice, a ja wraz z nimi, chcieli wierzyć, że to dobry system – podkreśla.
Jednak film Konrada Szołajskiego nie jest tylko opowieścią o naiwności. Przewrotność reżysera polega na tym, że stopniowo przyjmuje punkt widzenia turystów, jakby chciał nas sprowokować do zrewidowania schematów myślowych. Na czym ta prowokacja polega? W oczach Katherine i innych wycieczkowiczów komunizm jest przede wszystkim piękną utopią o działaniu na rzecz wspólnego dobra. Pochwałą solidarności na przekór egoizmowi współczesnej kultury. Nic zatem dziwnego, że jedna z kobiet wybucha płaczem, nie rozumiejąc, dlaczego realny socjalizm upadł. – Co poszło nie tak? – pyta smutna.